Telewizji Polsat nigdy nie chodziło tylko o zysk. Skandaliści byli przecież w sobotnim paśmie bezkonkurencyjni. O zdjęciu z anteny zdecydo-wały zapewne wygląd i zachowanie Jerzego Urba-na, a przede wszystkim sposób realizacji i prowa-dzenia audycji, a także użyte rekwizyty – komen-tuje dla Wirtualnemedia.pl medioznawca Tomasz Gackowski.
Podczas pierwszego powakacyjnego posiedzenia sejmu Donald Tuska i jego rząd zaprezentowali różne pomysły i inicjatywy, jakie będą chcieli w najbliższym roku wprowadzić w życie. Słowem, zapowiedzieli ofensywę ustawodawczą na półtora roku przed końcem kadencji parlamentu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ba, byłoby to godne pochwały, a nawet podziwu, gdyby nie kontekst wyborczy, gdyby nie taki, a nie inny kalendarz wyborczy. "Financial Times" napisał wprost, że Donald Tusk otworzył samorządową kampanię wyborczą w Polsce od populistycznych obietnic. Bo też i jak traktować złożone zobowiązania?
Lider Nowej Prawicy w studiu wyborczym TVN24, komentując na prośbę redaktor Justyny Pochanke wynik wyborczy, otwarcie i szczerze podzię-kował "wszystkim reżimowym mediom". Stwierdził, że to właśnie im – wielkim telewizjom, mediom głównego nurtu – zawdzięcza tak dobry wynik.
I ma rację!
Fakt, że Władimir Putin, który sam niejednokrotnie posługiwał się aktami terroru, teraz występuje jako gwarant praw konstytucyjnych i demokracji, jest oczywiście absurdalny. Ale jednocześnie budując taką retoryczną rolę, prezydent Rosji jest spójny w kreowaniu wizerunku silnego lidera i mocnej jego siłą matki Rosji. Jego elektoratowi to wystarczy.
Konfliktowi ukraińskiemu już od kilku tygodni towarzyszy arcyciekawy festiwal gróźb, rodzaj gry „kto zagrozi mocniej”. Słyszymy groźby bezpośrednie, pośrednie, wyrażone wprost i w języku dyplomacji – dziennikarze wszystkie je ochoczo podchwytują i twórczo rozwijają. Mijający tydzień przyniósł w tym kontekście szczególnie apetyczny kąsek: oto wreszcie głos w sprawie zabrał sam Władimir Władimirowicz Putin, prezydent Federacji Rosyjskiej i przy okazji jeden z głównych aktorów konfliktu. Prezydent przemówił, a potem posypały się gromy krytyki i głębokie wyrazy obrzydzenia związane z jego słowami. Tymczasem – szanując wszelkie dziennikarskie i obywatelskie interpretacje tego wystąpienia - trzeba jednak powiedzieć też, że Putin świetnie wypadł retorycznie i zrealizował, jak sądzę, swój komunikacyjny cel.