Powrót polskiej drużyny do Ligi Mistrzów po ponad dziewiętnastu latach oczekiwania poruszył polskie środowisko sportowe, zwłaszcza dziennikarzy i ekspertów. Pierwsze spotkanie Legia Warszawa przegrała z Borussią Dortmund 0:6. Mecz transmitowała stacja Canal+ (posiadacz praw do transmisji rozgrywek Ligi Mistrzów w latach 2015-2018)[1], a komentował go duet Rafał Wolski i Kazimierz Węgrzyn. Mecz pokazywała także Telewizja Polska[2], a duet komentatorów na jej antenie stworzyli Dariusz Szpakowski i Andrzej Juskowiak. Dało to możliwość porównania dwóch komentarzy tego spotkania, szczególnie interesującego ze względu na jednoznaczny wynik meczu, który niekoniecznie musiał oznaczać jednorodny komentarz.
Komentarz sportowy w literaturze jest często traktowany jako element większej całości, na przykład jako składowa całej transmisji sportowej.[3] Poszczególni autorzy pochylają się nad gatunkiem głębiej i analizują przede wszystkim jego cechy leksykalne – zapożyczenia, składnię, rolę danej części mowy w przekazie dziennikarza. Pracę analityczną nad gatunkiem utrudnia chaos terminologiczny. Autorzy podejmujący próbę analizy komentarza sportowego zwracają uwagę na konieczność badań genologicznych, które pozwoliłyby stworzyć wzorce gatunkowe między innymi dla komentarza sportowego.[4] Co prawda na przestrzeni kilku ostatnich lat pojawiły się pojedyncze publikacje analizujące nowe tendencje warsztatowe w komentarzu sportowym, a także zestawienia komentarza radiowego i telewizyjnego. W rozważaniach skupiano się jednak głównie na analizie formy, wzorców gatunkowych, a nie merytorycznej wartości komentarza. Jak dotąd jedyną polskojęzyczną, szczegółową próbą charakterystyki oraz analizy komentarza sportowego jest książka Telewizyjna transmisja sportowa w ujęciu genologii lingwistycznej autorstwa Beaty Grochali. W publikacji tej, prócz analizy zawartości komentarza sportowego, autorka poddała analizie transmisję sportową jako zjawisko składające się z wielu gatunków dziennikarskich.
Analizowane spotkanie zostało roboczo podzielone na dwanaście części, których granice warunkowały wydarzenia na boisku. Części te wskazano w poniższej tabeli.
Tabela 1. Podział czasu transmisji meczu Legia Warszawa - Borussia Dortmund na części (uzasadnione logiką przebiegu sytuacji na boisku). Źródło: opracowanie własne.
Część meczu |
Przedział czasu |
Wprowadzenie do I połowy |
Przed meczem (około 2 minuty) |
Przedstawienie składów |
Przed meczem (około 3 minuty) |
Wynik 0:0 |
1-6 minuta meczu |
Wynik 0:1 |
7-15 minuta meczu |
Szybka utrata dwóch bramek, wynik 0:2 i 0:3 |
15-18 minuta meczu |
Stabilizacja sytuacji na boisku |
19-30 minuta meczu |
Próby ataku podejmowane przez Legię Warszawa |
31-38 minuta meczu |
Podsumowanie I połowy |
39-45 minuta meczu |
Wprowadzenie do II połowy |
Przerwa (3 minuty 30 sekund) |
Zwolnienie tempa gry, wynik 0:4 |
45-75 minuta meczu |
Szybka utrata dwóch bramek, wynik 0:5 i 0:6 |
76-88 minuta meczu |
Koniec meczu, podsumowanie |
89-90 minuta meczu + około 4 minuty po meczu |
Analizie porównawczej poddano wyłącznie przekaz tzw. pierwszego komentatora w obu przypadkach (czyli Włodzimierza Szaranowicza i Rafała Wolskiego). Ocenie podlegały takie elementy jak: sposób prognozowania wyniku spotkania, stosowanie metafor, stopień krytyki zespołu Legii Warszawa, podsumowanie spotkania, użycie sformułowań potocznych oraz prozodia wypowiedzi komentatorów.
Szklana kula, czyli przewidywanie wyniku
Dariusz Szpakowski podjął się ogólnej prognozy postawy Legii w spotkaniu z wicemistrzem Niemiec. Podczas wprowadzenia do pierwszej połowy meczu pytał: „czy to jest realne, aby Legia (…) była takim kameleonem? Żeby zagrała dziś na miarę oczekiwań, na miarę pragnień?”. Zadając pytanie, pozornie retoryczne, podjął się próby odpowiedzi, stwierdzając: „myślę, że tak”. Od razu uzasadnił swoje oczekiwania słowami „nowe otwarcie, nowe boisko, dwadzieścia lat przyszło czekać, zdecydowanie za długo. Ale było warto”.
Rafał Wolski z rezerwą podszedł do prób przewidzenia wyniku meczu. Podczas wprowadzenia do pierwszej części spotkania poczynił krótką refleksję i także postawił pytanie: „To jest inna półka, to jest inny budżet, to jest inna organizacja, to jest inna infrastruktura i to są inne możliwości. Ale to jest też futbol. Możemy sobie przypomnieć wiele spotkań, w których ten wielki, ten faworyt nie wygrywał. Wszystko sprowadza się do pytania, czy Legia odnajdzie się na tym poziomie grając z drużyną, która chce grać po swojemu?”. W tym wypadku komentator nie podjął się próby odpowiedzi, czyniąc z pytania faktyczne pytanie retoryczne.
Obaj komentatorzy zastosowali podobny schemat wprowadzenia widzów w klimat spotkania. Szpakowski i Wolski podkreślili, że Legii trudno będzie sprawić sensację, jednocześnie zaznaczając, że w futbolu wszystko jest możliwe. Swoje wypowiedzi kończyli pytaniem, które pozostawiało ostateczny wynik meczu jako kwestię otwartą. Z tą jednak różnicą, że dziennikarz Telewizji Polskiej zdawał się mocniej wierzyć w sukces polskiej drużyny. Wolski na postawione pytanie nie odpowiedział, natomiast Szpakowski ocenił na antenie szanse Legii i odpowiedział na postawione przez siebie samego pytanie „czy to jest realne, aby Legia (…) była takim kameleonem? Żeby zagrała dziś na miarę oczekiwań, na miarę pragnień?”. Odpowiedź „myślę, że tak” jednoznacznie określiła oczekiwania, jakie wobec polskiej drużyny miał Dariusz Szpakowski.
Bajka o Kopciuszku vs zabawa w kotka i myszkę
Obaj komentatorzy stosowali w swoich wypowiedziach metafory. W komentowaniu meczu piłki nożnej metafory odgrywają szczególną rolę, ponieważ dzięki nim dziennikarz może przejrzyście i krótko uzasadnić swoje zdanie, bez podejmowania szczegółowej analizy. . Dodatkowo metaforyzacja pozwala uwypuklać i tłumić pewne cechy opisywanego zjawiska, w zależności od kontekstu ich użycia.[5] Dariusz Szpakowski stosował metafory rzadziej, jednak gdy już doszło do ich użycia, były treściowo bardziej oderwane od tematyki piłki nożnej. Podczas wprowadzenia do pierwszej połowy mówił: „To ma być piękny, niezapomniany wieczór. To ma być magiczna noc, ale żeby tak się stało, Kopciuszek musi przeistoczyć się w księżniczkę i zatańczyć na balu, żeby zwrócono na nią uwagę”. Metafora odwołała się do poziomu sportowego reprezentowanego przez Legię i rangi rozgrywek. Szpakowski uwypuklił więc wyjątkowość powrotu Legii do elity oraz przepaść sportową, ponieważ Kopciuszek kojarzy się głównie z rozwarstwieniem społecznym. Jednak jego historia miała pozytywny finał, na taki zapewne nastawiał się sam dziennikarz. Była to główna metafora, do której Szpakowski odwoływał się w dalszych częściach spotkania. Podczas wprowadzenia do drugiej połowy meczu komentator nadal metaforycznie określał Legię „Kopciuszkiem”: „Legia nadal jest Kopciuszkiem i to dzisiaj dobitnie widać”, tym razem wyraźnie zwracając uwagę na różnicę klas między zespołami. Szpakowski podsumowując pierwszą część spotkania, gdy Legia przegrywała już 0:3, stwierdził: „można powiedzieć, że mecz ustawiony przez Borussię”, mając na myśli stabilizację i pewność wyniku, jaki wypracował zespół. Podczas wprowadzenia do drugiej połowy meczu mówił: „szybko została Legia, my, kibice, zostaliśmy sprowadzeni na ziemię”. Metafora została dookreślona słowami: „myślę nie o szybko straconych bramkach, a o stylu gry”. Podczas podsumowania meczu Szpakowski powiedział: „Mieliśmy wyobrażenie z kim gramy, nie sądziliśmy, że w ten sposób Legia zostanie obnażona i w takim stylu”.
Metafory w komentarzu Rafała Wolskiego pojawiały się częściej. Były mniej wyrafinowane, ale bardziej wydajne, bardziej jednoznaczne niż abstrakcyjne przenośnie Szpakowskiego. Wolski rozpoczął wprowadzenie do pierwszej połowy od stwierdzenia: „To jest inna półka, to jest inny budżet, to jest inna organizacja, to jest inna infrastruktura i to są inne możliwości”. Podczas przedstawienia składów metaforycznie określił stopień zgrania wyjściowych składów obydwu drużyn: „Wiemy, że Borussia jest w przebudowie (…) ale co tu powiedzieć o Legii? Jej sytuacja jest bardzo, bardzo delikatna. Mamy dzisiaj w głowie wiele znaków zapytania”. Wolski zwrócił więc uwagę, że oba zespoły są jeszcze w trakcie „budowy”, jednak wyraźnie zaznaczył, że Legia przechodzi większe zmiany niż rywal. Zdaniem komentatora takie okoliczności spotkania stworzyły jeszcze przed rozpoczęciem meczu wiele niewiadomych. Bardziej oderwaną od sportowej terminologii była metaforyzacja postawy bramkarza Legii Arkadiusza Malarza na tle obrońców. W momencie szybkiej utraty dwóch bramek w pierwszej połowie (bramki na 0:2 i 0:3) Wolski określił sytuację słowami: „Ja nie wiem, gdzie jest linia obrony Legii, jak ta piłka pruje w powietrzu. (…) Wydaje mi się jakby Arkadiusz Malarz był zupełnie sam, na jakiejś innej planecie”. Odniesienie do planety jako metaforycznego miejsca przebywania bramkarza zwraca uwagę na dystans, różnicę w postawie zawodników. Opisując dominację graczy Borussii, w momencie stabilizacji sytuacji na boisku (między 19, a 30 minutą), Wolski mówił: „Popatrzmy co oni tutaj robią (…) Zabawa w kotka i myszkę”, gdzie w rolę kotka wcieliła się Borussia, a rolę myszki przyjęła Legia. Wymownie określił też funkcjonowanie defensywy gospodarzy w momencie prób ataku Legii (między 31, a 38 minutą): „Ciąg dalszy tego serialu pod tytułem »zero komunikacji«”. Użycie metafory serialu w odniesieniu do problemów Legii wskazuje na ciągłość tego zjawiska. Cały okres gry między 31 a 38 minutą komentator podsumował słowami: „Dobre jest tylko to, że Legia zatrzymała ten strumień goli”. Podczas wprowadzenia do drugiej połowy meczu Wolski stwierdził: „Nie chciałbym, aby gra w Lidze Mistrzów Legii przeszkadzała. Żeby ją niszczyła, dołowała”. Użycie nacechowanych czasowników eksponuje ewentualne konsekwencje złej postawy zespołu. Podsumowując dwie szybko stracone bramki w drugiej połowie (wynik 0:5 i 0:6), Wolski użył metonimii, czyli mówił o czymś istniejącym, aby opisać inną rzecz bądź zjawisko, pozostające z tym pierwszym w pewnym powiązaniu.[6] „Wystarczy sam moment, kiedy podający miał przed sobą lotnisko”, co miało oznaczać pozostawienie zbyt wielu wolnych przestrzeni w konsekwencji braku krycia ze strony Legii. Przywołanie tak rozległej przestrzeni jak lotnisko wskazywało też skalę błędów piłkarzy.
Źle, fatalnie, rozpaczliwie – krytyka Legii Warszawa
Największe różnice pomiędzy komentatorami wystąpiły w ocenie stylu gry Legii i możliwych przyczyn złej postawy polskiego klubu. Dariusz Szpakowski często szukał usprawiedliwienia dla słabej postawy gospodarzy. Jeszcze przy bezbramkowym wyniku (między 1 a 6 minutą) odniósł się do próby strzału gracza Borussii w następujący sposób: „No i pokazanie przez Aubameyanga, kto tu będzie strzelał, kto atakował”. Zdanie to zawiera implikaturę, że należy spodziewać się większej liczby ataków ze strony gości. Najbardziej wyrazistą próbą usprawiedliwienia wyniku było odwołanie się do ostatniego meczu Borussii Dortmund, w którym niespodziewanie przegrała z beniaminkiem niemieckiej Bundesligi 0:1. Podczas zwolnienia tempa gry (wynik 0:4) Szpakowski tłumaczył: „To też nie był dobry znak przed dzisiejszym meczem. Jak wiadomo zespół, który przegrał, będzie szukał okazji do odbicia”. W uzupełnieniu Szpakowski podkreślił, jaką rolę w nowym sezonie odgrywa pierwsze spotkanie w europejskich pucharach: „Jeśli pierwszy mecz zaczyna się z najsłabszą drużyną w grupie, trzeba z Warszawy wywieźć trzy punkty”. Podczas całego spotkania pojawiły się sporadyczne komentarze oceniające postawę zawodników w konkretnej sytuacji. W momencie stabilizacji sytuacji na boisku (między 19 a 30 minutą) Szpakowski mówił: „Zablokowali, ale tak trochę rozpaczliwie obrońcy Legii”, dając do zrozumienia, że Legia nie ma pomysłu na przejęcie inicjatywy w spotkaniu. Komentator wytykał też brak zgrania warszawskiego zespołu, szczególnie odwołując się do linii obrony. Były to jednak sformułowania nienacechowane, takie jak „obrona jest zupełnie inna” – tutaj dziennikarz miał na myśli nagłą zmianę zachowania zawodników względem poprzednich spotkań. Na uwagę zasługuje też komentarz do skutecznych akcji graczy Borussii Dortmund, który pośrednio oceniał postawę legionistów. Podczas szybko straconych dwóch bramek w drugiej połowie (wynik 0:5 i 0:6) Szpakowski określał grę niemieckiego zespołu słowami: „pięknie, klasycznie rozegrana akcja”, „jedno prostopadłe podanie wystarczy, żeby zrobiło się tu gorąco.” Znamienne było skomentowanie szóstej, ostatniej bramki jaka padła w tym meczu. Szpakowski jeszcze przed oddaniem strzału przez zawodnika Borussii, widząc niemal pewną okazję do strzelenia bramki, mówił: „Aubameyang, będzie sześć… [następuje strzał na bramkę i gol] No tak…”
Komentator Canal+ przez całe spotkanie ani razu nie podjął się próby usprawiedliwienia stylu gry Legii Warszawa. Co prawda, podobnie jak Dariusz Szpakowski, odwołał się do porażki Borussii ze znacznie niżej notowanym RB Lipsk, z tą jednak różnicą, że przywołał tę wpadkę już w podsumowaniu pierwszej połowy meczu. Całą dygresję zakończył stwierdzeniem „marne to pocieszenie”, nie starając się tłumaczyć wpływu tamtego spotkania na postawę Borussii w meczu z Legią. Jego komentarz odnośnie do stylu piłkarzy Legii był nacechowany, zawierał ocenę sytuacji i raczej diagnozował problem niż szukał jego przyczyny. Pierwszą bramkę straconą przez Legię Wolski przyjął stwierdzeniem: „fatalnie to wyglądało w defensywie”. Niektóre wydarzenia boiskowe powodowały komentarz wygłoszony pretensjonalnym tonem, z wyraźnym niezadowoleniem. Podczas szybkiej straty dwóch bramek w pierwszej połowie (bramki na 0:2 i 0:3), Rafał Wolski mówił: „ilu gości w czarno-żółtych strojach miało okazję powalczyć o piłkę? Nie wiem gdzie są obrońcy Legii”. Po strzeleniu przez Borussię trzeciej bramki Wolski zwrócił się do drugiego komentatora: „Zero do trzech. To jest katastrofa. Kaziu, jak nic nie będziesz teraz mówił, to ja ciebie rozumiem. To jest nieprawdopodobne. Mam wrażenie, że jakby mieli jeszcze cztery razy dobijać [piłkę zablokowaną przez piłkarzy Legii], to by i tak tę bramkę strzelili”. Podczas wprowadzenia do drugiej części meczu, Wolski bardziej optymistycznie odniósł się do możliwości Legii: „W tej grupie jest jeszcze sporo do grania, i będę tak twierdził, jest sporo do wygrania”. Okres utraty dwóch szybkich bramek w drugiej połowie (bramki na 0:5 i 0:6) Wolski przyjął z rozczarowaniem, ponownie krytykując stołeczną drużynę: „nie spodziewaliśmy się, że opór Legii będzie tak nikły, tak słaby”. Przy stanie 0:5 drugi z komentatorów wypowiedział słowa „teraz jest źle” mając na myśli wrażenie, jakie sprawia gra Legii. Wolski po chwili zacytował tę wypowiedź i odniósł się do niej, mówiąc: „to mam wrażenie, że użyłeś teraz eufemizmu”, co oddało stosunek Wolskiego do postawy Legii.
Spodziewana katastrofa, demolka i miazga, czyli o podsumowaniu spotkania
Koniec spotkania i podsumowanie wyniku to obszary, które komentatorzy również potraktowali odmiennie. Dariusz Szpakowski przede wszystkim zaprzeczył swojej argumentacji z początku spotkania. Po stracie piątej bramki przez Legię stwierdził, że „gdy zaczynaliśmy, przewidywaliśmy co tutaj się może wydarzyć, wiedzieliśmy z kim gramy, do czego może dojść, ale nie w takim stylu”. Dziennikarz odwołał się w tym momencie zapewne do prywatnych, pozaantenowych rozmów o wyniku spotkania. Na samej antenie, w słowach wprowadzających do meczu, Szpakowski był jednak przekonany, że Legia może zagrać „na miarę oczekiwań, na miarę pragnień”. Gdy sędzia zakończył spotkanie, podsumował spotkanie mówiąc: „Nie takiej inauguracji, nie takiego powrotu oczekiwaliśmy. Ja nie mówię nawet o sześciu straconych bramkach, ale o stylu w jakim Legia to dzisiaj przegrała”.
Podsumowanie meczu przez Rafała Wolskiego sprowadziło się do krytyki postawy warszawskiej Legii. Wolski zastosował wyliczenie określeń, jakich można użyć do opisania spotkania: „Niektórzy powiedzą, że to jest katastrofa, niektórzy powiedzą, że to jest demolka, niektórzy powiedzą, że to jest miazga i wszyscy będą mieli sporo racji”. Wyliczenie podkreśliło negatywną ocenę gry polskiej drużyny. Dziennikarz odwołał się także do przyszłości trenera Legii, Albańczyka Besnika Hasiego, czego Szpakowski przez całe spotkanie nie zrobił ani razu. Wolski zaczął natomiast stawiać pierwsze sądy: „nie wiem, czy to przypadkiem nie jest tak: Legia zaczyna Ligę Mistrzów od 0:6, u siebie z Dortmundem, a coś zaczyna się naprawdę kończyć dla Besnika Hasiego. Jeżeli ten facet nie pokaże w krótkim czasie, że drużyna ma pomysł na grę, (…) to myślę, że ktoś będzie wyciągał wnioski wcześniej niż później. Bo z mistrzem Polski tak być nie może”.
Styl potoczny kontra styl oficjalny
W komentarzu sportowym nieodzownym elementem stylu są potocyzmy. Badacze komentarza sportowego wskazują na różną intensywność stosowania języka potocznego przez dziennikarzy sportowych, co określa się umownie mianem „strategii potoczności”[7]. W porównywanych komentarzach ową strategię widać w komentarzu Wolskiego. Używał on sformułowań potocznych, których przybywało z każdą straconą przez Legię bramką. Komentator Canal+ mówił o zawodnikach Borussii „goście w czarno-żółtych strojach”, co można odczytać jako odniesienie się do drużyny przyjezdnej określeniem ‘goście’, ale także potoczne określenie grupy mężczyzn, które – biorąc pod uwagę na kontekst wypowiedzi - wydaje się bardziej prawdopodobne.[8] W dalszej części meczu padały inne sformułowania potoczne, takie jak „lajtowy faul”, „będą mecze [Legii] ze Sportingiem Lizbona, który zdaje się frajerem w tej grupie też nie będzie”.
Szpakowski zachowywał sformalizowaną, oficjalną konwencję komentarza. Komentator Telewizji Polskiej, oceniając wydarzenia na boisku, stosował truizmy charakterystyczne dla relacji z meczu piłkarskiego. Padały takie sformułowania jak „legioniści muszą być uważni”. Znamienne było używanie komunałów i banałów przez Szpakowskiego w momentach, gdy Wolski pretensjonalnie wytykał błędy zawodników Legii. Po straconych bramkach dziennikarz TVP mówił: „najgorsze, co się może zdarzyć, to szybko stracona bramka”, „zaczyna się robić nerwowo i tego najbardziej się obawialiśmy”, nie komentując szczególnie postawy drużyny.
Emocje w głosie – prozodia wypowiedzi
Komentarz sportowy od innego rodzaju komentarza odróżnia charakterystyczny model prozodyczny. Komentatorzy często modulują głos, dostosowują tempo mówienia do akcji, mowę cechuje odpowiedni rytm, głośność i intonacja.[9] Model ten w wypadku obydwu komentatorów był zgoła odmienny. Gdy Borussia zdobywała pierwsze trzy bramki, obaj dziennikarze przyspieszali tempo mówienia, jednak Wolski mówił głośniej, wkładając w komentarz więcej emocji, a także mówił dłużej, nie oddając od razu głosu drugiemu komentatorowi. Okazje stwarzane przez Legię były przyjmowane z większą dawką emocji przez Szpakowskiego. Mówił zdecydowanie głośniej, na granicy okrzyku, natomiast Wolski delikatnie podnosił ton głosu[10]. W drugiej połowie meczu, gdy Legia przegrywała 0:4, Szpakowski oraz Wolski przyjmowali akcje Borussii chłodno, z mniejszą dozą emocji i ekspresji niż w pierwszej połowie. Ostatnią dogodną okazję do strzelenia bramki przez Legię obaj komentatorzy przyjęli entuzjastycznie, choć to tembr głosu Szpakowskiego zdradzał większy entuzjazm i nadzieję na bramkę.
Iskierka nadziei i zaangażowana krytyka - podsumowanie
Podsumowaniem analizy jest zestawienie różnic i podobieństw w komentarzu obu dziennikarzy. Dariusz Szpakowski znacznie bardziej wierzył w sukces warszawskiego zespołu. Dziennikarz Telewizji Polskiej pytał przed meczem „czy to jest realne, aby Legia (…) zagrała dziś na miarę oczekiwań”, co potwierdził odpowiadając na postawione sobie pytanie „myślę, że tak”. Rafał Wolski pozostawał bardziej zachowawczy w próbie przewidzenia wyniku spotkania. Zaznaczył, że Legię i Borussię dzieli wiele, ale jednocześnie stwierdził: „możemy sobie przypomnieć wiele spotkań, w których ten wielki, ten faworyt nie wygrywał”. Z jego ust nie padł jednak żaden konkretny sąd odnośnie do wyniku spotkania. Biorąc pod uwagę ogólną ocenę postawy legionistów, to Dariusz Szpakowski był bardziej pobłażliwy wobec błędów, jakie popełniała Legia. Oceny Szpakowskiego obracały się wokół truizmów i niedookreślonych uwag: „tutaj w ogóle nie ma krycia”, „żeby coś zagrać, trzeb dokładnie zagrać, nie tracić”, „ryzyko w poszukiwaniu honorowego gola dla Legii musi być rozsądne”. Rafał Wolski był wyraźnie rozczarowany postawą polskiego klubu. W swoich ocenach był bardziej krytyczny i bezpośredni: „[piłkarze Borussii] zrobili to jak chcieli, jakby nie było oporu, jakby nie było przeciwnika”, „Legia w głębokiej defensywie”, „nie spodziewaliśmy się, że opór Legii będzie tak nikły, tak słaby”. Różnicę w ocenie postawy Legii Warszawa najlepiej podsumowuje kontekst przywołania wcześniejszej porażki Borussii Dortmund w niemieckiej Bundeslidze z niżej notowanym RB Lipsk. Do meczu odnieśli się obaj komentatorzy, jednak Dariusz Szpakowski szukał w tej sytuacji wytłumaczenia solidnej gry Borussii. Rafał Wolski wspomniał o tej porażce w ramach ciekawostki, rozpoczynając od opisu spięcia między bramkarzem i obrońcą, które miało miejsce podczas tamtego spotkania.
Okazało się, że przez użycie metafor obaj dziennikarze krytykowali warszawską Legię. Metafory używane przez Dariusza Szpakowskiego odwoływały się przede wszystkim do bajki o Kopciuszku. Używane przez niego metafory wskazywały też na słabości polskiej drużyny, a takich wskazań nie było zbyt wiele w bezpośredniej ocenie gry Legii. Szpakowski mówił o „obnażeniu Legii”, „sprowadzeniu na ziemię”. Rafał Wolski metaforyzował częściej, ale używał metafor prostszych, odwołujących się do życia codziennego. Przenośniami podkreślał różnice między Legią i Borussią („inna półka”), ciągle trwający proces formowania obu drużyn („Borussia jest w przebudowie, ale co tu powiedzieć o Legii?”), a także słabą postawę polskiej drużyny („serial pod tytułem »zero komunikacji«”, „strumień goli”).
W komentarzu Dariusza Szpakowskiego można było zaobserwować brak spójności. We wprowadzeniu do pierwszej połowy dziennikarz zaznaczył, że liczy na grę Legii „na miarę oczekiwań, na miarę pragnień”. Komentarz często zawierał sugestie, z których wynikało, że mecz będzie przebiegał pod dyktando Borussii. Tak było jeszcze przy wyniku 0:0, gdy Borussia przeprowadziła groźną akcję („pokazanie przez Aubameyanga kto tu będzie strzelał, kto atakował”). W momencie szybkiej utraty dwóch bramek, jeszcze przy wyniku 0:2, Szpakowski przytoczył statystykę: „dziewiąta konfrontacja Legii z klubem z Niemiec, nigdy nie udało się wygrać, trzy remisy, pięć porażek, zanosi się na szóstą”, co oznacza, że komentator już odebrał polskiej drużynie szanse na dobry wynik. Takie podejście zupełnie nie przystaje do postawy dziennikarza przed rozpoczęciem meczu. Więcej o kontinuum komentarza powiedziałaby analiza tematyczno-rematyczna, na wzór przeprowadzonej przez Beatę Grochalę.[11] Ponadto w podsumowaniu pierwszej połowy dziennikarz wyrażał brak zaskoczenia wynikiem, bardziej skupiając się na stylu gry polskiego zespołu: „Czego innego nie można się było spodziewać. Sądziliśmy jednak, że po większej walce to będzie”.
Sposób przedstawienia meczu między Legią Warszawa a Borussią Dortmund przez Dariusza Szpakowskiego i Rafała Wolskiego był różny. Dziennikarze mieli wobec polskiej drużyny różne oczekiwania, co kształtowało późniejsze reakcje i sposób relacji. Nie można stwierdzić, który komentarz był lepszy bądź gorszy. Do zdecydowania o jakości komentarza potrzebny byłby wzorzec gatunkowy, który nie jest tak oczywisty i nie został jednoznacznie wypracowany.
Źródło grafiki: Mecze24.pl
Bibliografia
Faraon D., Nowe tendencje w komentarzu sportowym, [w:] „Security, Economy & Law”, nr 4, 2015, str. 86-95.
Ferguson C. A., Sports Announcer Talk: Syntactic Aspects of Register Variation, [w:] Language in Society, 12, 1983, s. 153-172.
Grochala B., Komentarz (sportowy), relacja (sportowa), sprawozdanie (sportowe) – przegląd stanowisk, [w:] „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica”, 3 (17), 2012, s. 95-105.
Grochala B., Telewizyjna transmisja sportowa w ujęciu genologii lingwistycznej, Łódź 2016.
Lakoff G., Johnson M., Metafory w naszym życiu, Warszawa 2010.
Ostrowski A, Telewizyjna transmisja sportowa, czyli największy teatr świata, Wrocław 2007.
RP, Legia w Lidze Mistrzów w TVP, https://sport.tvp.pl/26669005/transmisje-meczow-legii-w-lidze-mistrzow-w-tvp1 [dostęp: 25.01.2017]
Szewczyk Ł., Nowy sezon Ligi Mistrzów na wyłączność w Canal+ i nSport+. Plan transmisji TV, https://media2.pl/media/126997-Nowy-sezon-Ligi-Mistrzow-na-wylacznosc-w-Canalplus-i-nSportplus.-Plan-transmisji-TV.html [dostęp: 25.01.2017].
[1] Ł. Szewczyk, Nowy sezon Ligi Mistrzów na wyłączność w Canal+ i nSport+. Plan transmisji TV, https://media2.pl/media/126997-Nowy-sezon-Ligi-Mistrzow-na-wylacznosc-w-Canalplus-i-nSportplus.-Plan-transmisji-TV.html [dostęp: 25.01.2017]
[2] RP, Legia w Lidze Mistrzów w TVP, https://sport.tvp.pl/26669005/transmisje-meczow-legii-w-lidze-mistrzow-w-tvp1 [dostęp: 25.01.2017]
[3] Zob. A. Ostrowski, Telewizyjna transmisja sportowa czyli największy teatr świata, Wrocław 2007
[4] B. Grochala, Komentarz (sportowy), relacja (sportowa), sprawozdanie (sportowe) – przegląd stanowisk, [w:] „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica”, 3 (17), 2012, s. 104.
[5] G. Lakoff, M. Johnson, Metafory w naszym życiu, Warszawa 2010, s.193-194
[6] G. Lakoff, M. Johnson, Metafory…, Warszawa 2010, s. 71.
[7] D. Faraon, Nowe tendencje w komentarzu sportowym, [w:] „Security, Economy & Law”, nr 4, 2015, str. 86-95.
[8] Cała wypowiedź brzmiała następująco: „ale Kaziu, tu nawet chodzi o to, ilu gości w czarno-żółtych strojach miało tutaj okazję, naprawdę, tak realnie powalczyć o piłkę. Obstawione wszystkie sektory. Oni tej piłki szukają”. Słowa padły tuż po strzeleniu drugiej bramki przez Borussię Dortmund.
[9] C. A. Ferguson, Sports Announcer Talk: Syntactic Aspects of Register Variation, [w:] Language in Society, 12, 1983, s. 153-172.
[10] Sytuacje z 32 i 35 minuty meczu i strzały gracza Legii Warszawa Waleria Kazaiszwiliego.
[11] B. Grochala, Telewizyjna transmisja sportowa w ujęciu genologii lingwistycznej, Łódź 2016, s. 160-164.