Paul Levinson – światowej sławy medioznawca – z wirtualnym wykładem na WDIB UW.
Profesor Paul Levinson będzie gościem Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW. 8 grudnia o godz. 15.00, w Sali Kolumnowej budynku przy ul. Bednarskiej 2/4, medioznawca wygłosi via Skype wykład poświęcony nowym mediom.
Zapis transmisji z wydarzenia znajduje się poniżej.
Tekst, w którym pozwoliłem sobie napisać, że media niepotrzebnie ekscytują się najstabilniejszą kampanią w historii wywołał pewne zamieszanie. Szczególnie kiedy okazało się, że wbrew modelom predykcyjnym opartym na sondażach Trump jednak wygrał w kolegium elektorskim (zagłosowało na niego jednak mniej wyborców, o czym warto pamiętać). Na szczęście inaczej niż Sam Wang z Princeton Election Consortium nie założyłem się, że zjem robala jeśli „The Donald” dostanie więcej niż 240 głosów elektorskich. Entomofagia mi nie grozi, ale komentarze uświadomiły mi, że użyłem w swojej argumentacji za dużo skrótów myślowych. Spróbuję to naprawić.
Takie zjawisko, iż rząd posiada jakieś udziały w mediach, nie jest niczym nowym. Takie sytuacje mają miejsce w ukonstytuowanych demokracjach. (Zwróćmy także uwagę na fakt, iż samorządy - gminy i powiaty - są właścicielami wprost wielu lokalnych tytułów w całej Polsce, co też powoduje wiele patologii - np, problem z patrzeniem władzy na ręce). Z podobnymi działaniami mamy miejsce np. we Francji czy we Włoszech, gdzie dochodzi do dotowania mediów drukowanych przez rząd (w różnym stopniu, co także budzi kontrowersje). Nadto, prywatne koncerny medialne często zarządzane są przez bogaczy, którzy mają swoje interesy nie tylko w obszarze mediów, ale również np. energetyki. Dlatego też pozycje danych mediów - ich stronniczość, przychylność - są od lat kartą przetargową na stole większych projektów biznesowych. Ciekawe są wolty i zaangażowanie np. Ruperta Murdocha (News Corporation) czy Slivio Berlusconiego (Mediaset).
Po latach monopolu Canal Plus na hiszpańską piłkę, w 2015 roku transmisje La Ligi przejęła telewizja Eleven Sports Network. Wśród nowej obsady komentatorów pojawili się Patryk Mirosławski i Tomasz Ćwiąkała. Stworzyli oni nowy, młody i ambitny duet, który dzięki wysokiej popularności komentowanych spotkań, szybko dał się poznać szerokiej publiczności. Wspomniani dziennikarze komentują mecze hiszpańskiej ekstraklasy już od ponad roku. Zawsze zapowiadają je jako „mecze w La Liga, czyli w najlepszej lidze świata”.
Przy okazji każdej kolejnej kampanii, szczególnie prezydenckiej w USA, nieodmiennie fascynuje mnie zdolność dziennikarzy do zbudowania dramatu z niczego. Najnowszej ilustracji dostarczyła mi wypowiedź Piotra Kraśki na portalu wyborcza.pl. Kraśko zaczyna budować suspens stwierdzając, że 20% z tych, którzy pójdą na wybory nie wie jeszcze na kogo zagłosuje. Słysząc to chciałoby się niczym „The Donald" w trakcie debaty z Clinton wykrzyknąć: „Wrong!". Amerykańskie społeczeństwo jest najbardziej spolaryzowane w historii:
„Dziki znalazły skarb”. „Pies bohater. Uratował rodzinę od śmierci!”. „Ryś Gabryś z Łodzi otrzymał specjalne zadanie”. „Bank zatrudnił pszczoły” – pierwsze skojarzenia z przytoczonymi tytułami mieszczą się gdzieś pomiędzy baśniami Braci Grimm a nowościami kina dziecięcego. Ich źródło jest jednak zupełnie inne, to nagłówki artykułów dziennikarzy „Faktu”. Dziennikarzy, a może raczej bajkopisarzy? Postępująca beletryzacja newsów w tabloidach ubiera je częstow stylistykę rodem z bajki ludowej.
„Fakt” i „Super Express” to obok „Gazety Wyborczej” najczęściej czytane dzienniki w Polsce (wśród respondentów w przedziale wiekowym 15–75 lat, w okresie od grudnia 2015 roku do maja 2016 roku)[1]. Po pierwszy z nich sięgało ponad 11% badanych, po drugi 3,6%. W maju tego roku sprzedawało się codziennie łącznie ponad 400 tysięcy egzemplarzy obu pism[2]. Tabloidy są więc ogromnym sektorem prasy drukowanej. Biorąc pod uwagę profil czytelnika tych dzienników, porównywanego przez Grzegorza Jankowskiego, twórcę „Faktu”, do zwykłego Kowalskiego, można dostrzec równie ogromny zasięg oddziaływania tytułów. Niski poziom tekstów zamieszczanych na ich łamach nie świadczy w żadnym razie o umiejętnościach dziennikarzy. To ludzie wykształceni, świadomi do kogo i jak powinni pisać, a także, jak się okazuje, z niemałym talentem literackim i bajkopisarskim.
Jak wziąć udział:
Szczegółowy program wydarzenia, regulamin, plakat oraz informacja prasowa znajdują się w załącznikach poniżej artykułu.
KLIKNIJ I ZAREJESTRUJ SIĘ - UWAGA LICZBA MIEJSC OGRANICZONA
Zapraszamy do lektury artykułu autorstwa dr Karoliny Brylskiej, dr. Tomasza Gackowskiego, mgr. Mateusza Patery - pracowników Laboratorium Badań Medioznawczych UW, który ukazał się na łamach monografii "Wielkość czy autorytet? Jan Paweł II w przekazach medialnych podczas jego kanonizacji" pod redakcją prof. dr. hab. Jerzego Olędzkiego i prof. dr. hab. Teresy Sasińskiej-Klas.
Artykuły w polskich tygodnikach opinii budzą bardzo wiele kontrowersji, cieszą się dużą cytowalnością i zainteresowaniem czytelników. Czy deklarowany przez autora światopogląd wpływa na zawarty w nich opis oraz analizę rzeczywistości?
Celem niniejszego tekstu jest porównanie felietonów w czterech najlepiej sprzedających się[1] świeckich tygodnikach opinii – „Polityce”, „Do Rzeczy”, „W Sieci” i „Newsweeku”. Analiza różnic między poszczególnymi tytułami pozwoli odpowiedzieć, czy profil ideowy, z którym utożsamiają się poszczególne redakcje wpływa na styl formułowania myśli, podejmowaną tematykę i sposób prezentacji wybranych problemów. Dwa tygodniki – „W Sieci” i „Do Rzeczy” – reprezentują szeroko pojęty konserwatyzm, natomiast zarówno „Polityka”, jak i „Newsweek” uznawane są za liberalno-lewicowe pisma[2]. Z powodu różnic w liniach redakcyjnych dochodzi do licznych polemik na łamach, a nawet procesów sądowych[3]. Do zaznaczenia odrębności swojego światopoglądu od konkurencji bardzo często wykorzystywana jest forma felietonu, w którym autorzy dzielą się opiniami na temat bieżących wydarzeń w charakterystycznym dla siebie stylu. Nie znaczy to jednak, że poszczególne tytuły z racji odmiennej wrażliwości ideowej nie posiadają cech wspólnych.
Nazywany „fenomenem Internetu"1. W krótkim czasie stał się jedynym z najistotniejszych miejsc spędzania wolnego czasu, dokształcania, możliwości zdobycia sławy czy zarobku. I to bez wychodzenia z domu.
YouTube stworzony został już 11 lat temu (w 2005 roku), a obecnie posiada swoje lokalne wersje w ponad 88 krajach i dostępny jest w 76 językach2. Zaliczany jest do Web 2.0, czyli serwisów internetowych, w których najważniejszą rolą odgrywają użytkownicy generujący wciąż nowe treści (ang. user-generated content). Zjawisko to jest tak istotne, że magazyn TIME osobą 2006 roku uczynił Ciebie (ang. You), czyli każdą osobę tworzącą w przestrzeni internetu.
„Jak zwykle za...” – zarzuty o stronniczość portali internetowych poświęconych sportowi są powszechne. Ciekawym jest, że w miejscu wielokropka mogłaby pojawić się właściwie dowolna drużyna. Sympatycy FC Barcelony wyrażają przekonanie, że dziennikarze sprzyjają Realowi Madryt i odwrotnie. Autorzy niniejszego tekstu postanowili sprawdzić, czy tego rodzaju oskarżenia mają solidne podstawy i przyjrzeli się artykułom poświęconym mistrzom Polski w piłce nożnej z sezonów 2014/15 i 2015/16, czyli Lechowi Poznań i Legii Warszawa.
Z rozpoznania tematu poczynionego przez autorów wynika, że problem obiektywizmu mediów sportowych nie był dotychczas często podejmowanym tematem. Zarówno prace badaczy polskich jak i zagranicznych nie zbliżały się do tematyki tutaj poruszanej. Opisywany był język relacji tekstowych na żywo (vide: artykuł Katarzyny Burskiej, Z Czuba i na żywo – językowe sposoby budowania relacji sportowych w publikacji Sporty w mediach pod red. M. Jarosz, P. Drzewieckiego, P. Płatek), język komentatorów sportowych (vide: R. Marchwiany, Sport w mediach. Konteksty społeczne i kulturowe), a nawet operowanie kamerą w trakcie transmisji piłkarskich (Britty Neitzel, Piłka nożna – grana i opowiadana. Rozważania na temat narratywizacji gier w transmisjach telewizyjnych w publikacji Media, eros, przemoc pod red. A. Gwóźdź). W żadnej z tych prac, jak już wspomniano, nie badano obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej.
Telewizja powoli schodzi do lamusa, bo – po pierwsze – gatunki telewizyjne swobodnie można wykorzystywać właśnie w sieci, a po drugie – blogosfera się profesjonalizuje [1]. W dobie, kiedy to te tendencje się podkreśla i o nich dyskutuje, dwa dość świeże kanały na Youtubie, prowadzone przez profesjonalistki (które z telewizją miały i mają do czynienia) zmuszają do zadania po raz kolejny pytania: „jak to jest z tym internetem?”
Internet pod względem zawartości można podzielić na to, co przeniesione bezpośrednio – choć oczywiście nie bez zmian – z telewizji (np. Tomasz Lis w Onecie), kanały autorskie (np. Abstrachuje) oraz całą resztę czyli amatorskie video, z małym lub właściwie żadnym wkładem autora (które telewizja też wykorzystuje np. w programie MTV Niemożliwe!). Pytanie, co z programami typu talk-show, ewidentnie przeniesionymi z telewizji, ale w formie autorskiego pomysłu: 20m2Łukasza, Duży w Maluchu czy Lustro? Jeśli zaliczymy je do tej drugiej grupy ze względu na specyficzny pomysł na – przykładowo – miejsca nagrywania, to poniższe też powinniśmy uznać za kanały autorskie.
Tabloidyzacja oznacza między innymi trywializację, obniżenie poziomu dziennikarstwa i eksponowanie sensacji. Niestety tego typu prasa ma najwięcej czytelników. Popularne „bulwarówki” narodziły się wraz z przemianami społecznymi związanymi z rewolucją przemysłową.
Prasa tabloidowa zaczęła powstawać w połowie XIX wieku. Gazety zaniżały swój poziom, tak aby odpowiadać żądaniom nowego, masowego odbiorcy, czyli klasy robotniczej. W Europie zmiany dokonały się najszybciej. Ich prekursorem był paryski „Le Figaro”. W Stanach Zjednoczonych rozkwit tabloidów nastąpił ok. 30 lat później. Jednak okoliczności były znacznie bardziej spektakularne.
15 lutego 1898 roku u wybrzeży Hawany zatonął Okręt US Navy USS Maine. Katastrofę spowodował silny wybuch, który przełamał konstrukcję na pół. Zginęło 266 marynarzy spośród 355. Od czasu wojny secesyjnej armia USA nie doświadczyła tak krwawego zdarzenia. Amerykańskie społeczeństwo było w szoku. Zatonięcie USS Maine stało się punktem zapalnym konfliktu, który rozwijał się od kilku lat. USA chciało poszerzyć obszar swoich wpływów w Ameryce Środkowej kosztem wycofujących się Hiszpanów. Po dwóch miesiącach debaty Prezydent McKinley ugiął się przed żądaniami Demokratów, prasy i dużej części społeczeństwa. USA wysłało swoje wojska na Kubę, a Hiszpania wypowiedziała wojnę.
Jakub Nowak w swojej pracy[1] sformułował definicję memu jako tekstu kultury, który zyskuje popularność poprzez (z reguły) spontaniczną dystrybucję online, odbywającą się przynajmniej do pewnego stopnia niezależnie od przemysłów kultury, z których symbolicznego repozytorium czerpią twórcy i odbiorcy memów. Mem jest zatem wielomodalnym komunikatem, składającym się z obrazu oraz krótkiego tekstu - komunikatem, który w ostatnich latach stał się bardzo popularny. Memy wkroczyły do każdej przestrzeni medialnej i tym samym wielu dziedzin życia społecznego, dlatego nie dziwi fakt, że dobrze przyjęły się także w środowisku sportowym. Pojawiają się zarówno na portalach stworzonych do kreowania takich treści (m.in. memypilkarskie.pl), jak i na stronach poświęconych stricte sportowi w różnego rodzaju zestawieniach, przypominając niekiedy rysunek satyryczny[2]. Celem niniejszego tekstu jest analiza i interpretacja wybranych memów stworzonych przez internautów po meczach Pucharu Polski rozgrywanych między Błękitnymi Stargard Szczeciński a Lechem Poznań w sezonie 2014/2015. W pierwszym spotkaniu rozegranym w Prima Aprillis (co również nie umknęło czujnym twórcom memów) drugoligowy zespół pokonał na własnym obiekcie piłkarzy Lecha Poznań 3:1. Choć w rewanżu to Poznaniacy wywalczyli finał rozgrywek, jak pisano „niesmak pozostał”.
Jak większość obserwowanych współcześnie zjawisk medialnych i okołomedialnych, fandom nie ma swojej jednolitej definicji ani określonych dat powstania. Niektórzy upatrują powstania fandomu wraz z wejściem do codziennego użytku internetu, inni wskazują na wcześniejsze oznaki jego funkcjonowania w społeczeństwie, cofając się do połowy ubiegłego wieku[1]. Niemniej jednak, aby móc rozmawiać o tym, jak fandom funkcjonuje w społeczeństwie, z jakimi innymi zjawiskami można go powiązać i dlaczego można go postrzegać na różne sposoby, warto zapoznać się z kilkoma sposobami rozumienia tego fenomenu. I tak na przykład Henry Jenkins uznaje fandom za miejsce, w którym ludzie uczą się jak żyć i współpracować ze sobą wewnątrz społeczności wiedzy[2]. Natomiast Benjamin Poore wskazuje, że głównym celem fandomu jest zachowanie tego co czyste, prawdziwe i odróżniające w danym fikcyjnym świecie czy mitologii[3]. Jeszcze inni badacze, jak Piotr Siuda czy Abby Waysdorf, wychodzą najpierw od teorii fanów jako takich, aby później definiować społeczności, w których ci funkcjonują. I tak Siuda wyróżnia zespół czynników, które są charakterystyczne dla fanów, wskazując, że są to „konsumenci popkultury, ale jednocześnie produktywni, czyli tworzący nowe dzieła oparte na oryginalnych tekstach”[4], natomiast Waysdorf zwraca uwagę, że osoba staje się fanem, kiedy sama się uważa za takiego[5]. Obydwoje natomiast, pokazując sylwetkę fana i jego powstawanie, wskazują, że zaczyna on w pewnym momencie funkcjonować w szerszej społeczności gromadzącej się wokół fikcyjnego świata – czyli fandomu.
Język, zdaniem wielu badaczy, posiada siłę kształtowania ludzkich postaw, zwyczajów językowych, ram zachowań oraz hierarchii wartości – nie bez powodu nazwany został „nosicielem wartości”[1]. Poprzez narzucanie nacechowania z wykorzystaniem stałych, powtarzalnych kontekstów może utrwalać stereotypową percepcję rzeczywistości politycznej[2]. Politycy, szczególnie podczas kampanii wyborczych, gdy odbiorcy komunikatów politycznych są wyjątkowo uważni, często wykorzystują tę moc oddziaływania języka oraz jego funkcje w celu przedstawiania pewnego obrazu świata polityki, który ma pomóc zdobyć poparcie wśród wyborców dla własnego ugrupowania politycznego i zdyskredytować oponentów. W tym celu wykorzystują między innymi język defaworyzacji, który jest jedną z odmian mowy nienawiści (ang. hate speech). Poprzez jego wykorzystanie mówcy ukazują wady i słabości wrogów politycznych oraz przedstawiają zagrożenie, jakie sukces danego ugrupowania może przynieść dla głoszonego powszechnie systemu wartości[3]. W celu zdyskredytowania rywali politycznych używa się między innymi etykietowania, które jest jednym ze sposobów perswazji przez emocjonalizację i dotyczy zazwyczaj wyrażeń posiadających konotacje negatywne[4]. K. Skarżyńska nazywa ten sposób opisywania rzeczywistości „językiem ostrych kategoryzacji”[5], a przeprowadzona niżej analiza ma na celu przedstawienie sposobu, w jaki polscy politycy wykorzystują te zagadnienia w praktyce.
Zapraszamy do zapoznania się z podsumowaniem badania Laboratorium Badań Medioznawczych UW, który dotyczył opiini Polaków na temat konfliktu na Ukrainie. Depesza pt. „Co Polacy sądzą o konflikcie na Ukrainie?” jest pierwszym owocem sondażu. Kolejnym, już teraz zapowiadanym efektem, będzie szeroki raport - uzupełniony m.in. o kontekst demograficzny. Jego publikacja planowana jest na wrzesień bieżącego roku.
Zapraszamy do lektury i zachęcamy do udostępniania.
/Fragment podsumowania/
"Tylko nieco ponad 9 proc. Polaków za podmiot odpowiedzialny za konflikt uważa samą Ukrainę. Natomiast na Rosję wskazuje 66 proc. respondentów – to państwo występuje zarówno jako podmiot odpowiedzialny (58,47 proc.), jak i współodpowiedzialny (7,53 proc.). 6 na 100 ankietowanych uznaje, że to oba państwa – Rosja i Ukraina – są odpowiedzialne za konflikt. W kategorii „Inne” znalazły się takie odpowiedzi jak np. „Milionerzy”, „Macierewicz”, „Loża Masońska”, „Ekonomia”."
Bardzo nam miło poinformować, że 2 czerwca 2016 roku postanowieniem Sądu Okręgowego w Warszawie VII Wydział Cywilny Rejestrowy czasopismo "Magazyn Medioznawcy" zostało wpisane do rejestru dzienników i czasopism. Wydawcą czasopisma jest Laboratorium Badań Medioznawczych Uniwersytetu Warszawskiego, natomiast pieczę nad zawartością czasopisma będzie sprawować redaktor naczelna – dr Karolina Brylska. Fakt wpisania czasopisma do oficjalnego rejestru dzienników i czasopism daje także możliwość ubiegania się o numer ISSN, o który wydawca "Magazynu Medioznawcy" będzie wnioskował.
Na łamach kwartalnika naukowego "Studia Medioznawcze" ukazało się sprawozdanie z VI Ogólnopolskiej Konferencji Metodologicznej Medioznawców pt. Grywalizacja mediów, czyli o zmianach w komunikacji społecznej autorstwa Mateusza Patery.
/Fragment sprawozdania/
"Tematyka tegorocznej konferencji skupiła się wokół grywalizacji. Jest to zjawisko związane z bezpośrednim wykorzystywaniem technik stosowanych w grach fabularnych lub komputerowych do modyfikowania zachowań ludzi, przenoszenia rozwiązań używanych w grach do naszej codziennej egzystencji. Ten proces szczególnie zintensyfikował się w ostatnich latach z powodu możliwości jego zastosowania w technikach marketingowych, systemach motywacyjnych dla pracowników, edukacji, a także w programach rządowych.
Wielkimi krokami zbliża się kolejna edycja Ogólnopolskiej Konferencji Metodologicznej Medioznawców. W tym roku organizatorzy chcieliby pochylić się nad zagadnieniem mema internetowego. To forma synkretyczna, charakteryzująca się wariancyjnością i łatwością transkodowania kulturowego. Memy z jednej strony śmieszą lub wzbudzają zachwyt, z drugiej natomiast powodują u odbiorców zadumę czy poczucie dyskomfortu mentalnego. Mem jako forma wypowiedzi jest charakterystyczny dla Web 2.0. Daje możliwość współtworzenia sieci – upodmiotawia odbiorców do roli twórców, ale także jest przejawem demokratyczności internetu.
Strategia rozwoju rynku medialnego w Polsce na lata 2015‒2020 to dokument będący wnikliwą analizą polskiego rynku medialnego, który powstał po to, by wywołać publiczną dyskusję oraz wskazać obszary, które wymagają od władz państwowych oraz uczestników rynku medialnego refleksji oraz uzgodnienia wspólnych działań.
Dokument składa się z sześciu części. Pierwsza zawiera opis otoczenia, w jakim funkcjonują media (ogólna sytuacja ekonomiczna i demograficzna Polski, kwestie instytucjonalne i prawne, sprawy związane z rynkiem reklamy). W części drugiej został zaprezentowany stan poszczególnych rynków: filmowego, telewizyjnego, radiowego, rynku prasy i Internetu. Dwie kolejne części zostały poświęcone na opis tendencji i wyzwań. W części piątej i szóstej zamieszczono podsumowania, prognozy i rekomendacje skierowane do środowisk odpowiedzialnych za kształtowanie rynku audiowizualnego w Polsce.
Warsztaty metodologiczne organizowane w ramach VI Ogólnopolskiej Konferencji Metodologicznej Medioznawców odbędą się już 19 listopada na Uniwersytecie Warszawskim.
W tym roku poprowadzą je:
W Laboratorium Badań Medioznawczych przepro-wadzono badanie materiałowo dotyczące bajki dla dzieci My Little Pony: Przyjaźń to magia, ale formalnie odnoszące się do wykorzystania badań behawioralnych (realizowanych za pomocą okulo-grafu) do oceny odbioru audycji animowanych przez osoby dorosłe.
Dlaczego My Little Pony? Bo to amerykańska produkcja, która zdobyła fanów na całym świecie. Opowiada historie grupy kucyków-przyjaciółek przeżywających wspólnie fantastyczne przygody w baśniowym świecie. Bajka stanowi pewien rodzaj fenomenu kulturowego w obszarze produkcji animowanych ostatnich lat – także dlatego, że gromadzi wyjątkowo dużą grupę fanów... dorosłych.
Na stronie internetowej Ośrodka Analiz Politolo-gicznych zamieszczono relację z seminarium, podczas którego studenci z zespołu badawczego Laboratorium Badań Medioznawczych UW zapre-zentowali raport dotyczący prasowych tekstów publicystycznych poświęconych wydarzeniom na Krymie z lutego i marca 2014 roku.
W dyskusji o wynikach przeprowadzonego badania wzięli udział: dr Jarosław Ćwiek-Karpowicz oraz pomysłodawcy projektu – dr Karolina Brylska i dr Tomasz Gackowski.
W Laboratorium Badań Medioznawczych UW zainicjowano nowy projekt badawczy pod roboczym tytułem Recepcja plakatów propagandowych 1920 roku.
Celem projektu jest próba odpowiedzi na pytanie, jak dziś odbiorcy interpretują przekazy propagandowe z minionej epoki. Analizie zostanie poddanych 14 plakatów wybranych przez pracowników Centralnej Biblioteki Wojskowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego do publikacji pt. Rok 1920 plakaty.
W badaniu zostanie wykorzystana metoda okulograficzna, która jest często stosowana w komercyjnych badaniach wizerunku i marek, ale w Polsce nie była dotychczas wykorzystywana do analizy przekazów propagandowych. Badanie okulograficzne zostanie uzupełnione badaniem ankietowym.
W rocznicę referendum na Krymie i aneksji tego terytorium przez Rosję zespół badawczy Laboratorium Badań Medioznawczych UW zaprezentował wyniki przeprowadzonego badania. Analizie zostały poddane prasowe teksty publicystyczne poświęcone wydarze-niom na Krymie opublikowane w lutym oraz marcu 2014 roku.
Wybrane wnioski z badania:
Zachęcamy do wzięcia udziału w najbliższym seminarium z cyklu "Komentarze Politologiczne"!
Niemal równo rok temu – 16 marca – na Pół-wyspie Krymskim odbyło się referendum, które zdecydowało o aneksji tego terytorium przez Rosję. Zespół badawczy Laboratorium Badań Me-dioznawczych UW przeprowadził badanie praso-wych tekstów publicystycznych poświęconych wy-darzeniom na Krymie z lutego i marca 2014 roku (od ucieczki Wiktora Janukowycza do aneksji Krymu przez Federację Rosyjską). Podczas wtorkowego seminarium zostanie zaprezentowany raport z tego badania.
Seminarium odbędzie się 24 marca (wtorek) w godz. 13:15–14:45 na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego (ul. Krakowskie Przedmieście 3, Audytorium im. Stefana Czarnowskiego).
„Harvard Business Review” umieścił ideę gier, które zmieniają rzeczywistość, na liście dwu-dziestu przełomowych pomysłów. Punkty, rywali-zacja z innymi graczami czy osiągnięcia, czyli mechanizmy zapożyczone ze świata gier, coraz bardziej wkraczają w sfery życia, które dotych-czas w ogóle nie były kojarzone z grami. Procesy grywalizacji, czyli przenoszenia rozwiązań zna-nych z gier do życia codziennego, są zauważalne zwłaszcza w ostatnich latach. Dostrzegło je również środowisko naukowe i właśnie temu zagadnieniu będzie po-święcona VI Ogólnopolska Konferencja Metodologiczna Medioznawców.
Specjalna oferta eKiosku i Asseco Poland dla stu-dentów. Darmowa, kwartalna prenumerata dzien-ników "Rzeczpospolita" oraz "Parkiet". Chcesz być na bieżąco? Skorzystaj!
Na stronie internetowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji opublikowano raporty z monitoringu kampanii przed wyborami samorządowymi 2014. Analizowano przebieg kampanii w głównych wydaniach serwisów informacyjnych (Wiadomości TVP1, Panorama TVP2, Informacje dnia TV Trwam, Wydarzenia Polsat, Fakty TVN) oraz w audycjach publicystycznych stacji ogólno-polskich: TVP1, TVP Info, Polsat News, TVN24, TV Trwam.
Monitoringiem zostały także objęte programy publicystyczne wyemitowane we wskazanym okresie przez 16 oddziałów regionalnych Telewizji Polskiej (Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Gorzów Wlkp., Katowice, Kielce, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Opole, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Warszawa, Wrocław) oraz w lokalnych telewizjach kablowych (Biłgoraj, Kraśnik, Pabianice, Słupsk, Wąbrzeźno, Włocławek).