Czarne narracje – spór o aborcję w świetle polskiej prasy publicystycznej

ilustracja Czarne narracje„Media nie odzwierciedlają rzeczywistości, ale opowiadają swoją historię o świecie. A tych opowieści, wizji świata jest tyle, ile środków masowego przekazu i ilu odbiorców mass mediów”[1] – stwierdziła Barbara Sobczak. Badaczka nie wspomniała jednak, że opowieści te są zazwyczaj przedstawiane w sposób uporządkowany i przybierają przewidywalną formę[2] ze względu na korzystanie z powtarzalnych szkieletów, które ostatecznie determinują interpretację, narzucając określony sposób rozumienia opisywanej rzeczywistości[3]. Opowiadanie, opierające się na narracyjnych schematach, wykorzystywane jest we wszelkich rodzajach przekazów medialnych – poczynając od reklam, kończąc na przekazach informacyjnych. Jaką opowieść snuje polski dyskurs medialny w związku ze sporem o aborcję? Kto jest jego głównym bohaterem, a kto antybohaterem? Z jakimi emocjami i wartościami kojarzą się główni aktorzy konfliktu? O co walczą i jaki postawili przed sobą cel według polskich dziennikarzy, a co staje na ich drodze do jego realizacji? Na te pytanie postaram się odpowiedzieć w niniejszym artykule.

Po co opowiadamy? Jak twierdzi Jerzy Trzebiński narracja jest sposobem rozumienia i interpretowania świata przez ludzi[4]. Ludzkie myśli, idee zapisane w kulturze świata i ludzkim doświadczeniu mają zazwyczaj formę opowiadań. Człowiek rozumie to, co się dzieje w jego życiu, w otaczającej go rzeczywistości jako historie, a siebie oraz ludzi, których spotyka, jako postaci z tej historii powiązanych wątkami narracyjnymi. Jacek Wasilewski nazywa to osadzeniem człowieka w paradygmacie narracyjnym[5]. Dodatkowo narracyjny sposób interpretowania zjawisk może być podstawą sposobów rozumowania o charakterze nienarracyjnym – kategoryzowania, porównywania, tworzenia schematów czy ogólnych reguł, według których człowiek żyje i pojmuje rzeczywistość[6].

Opowieści, w ramach których jednostka rozumie świat, są najczęściej tworzone społecznie w sposób kolektywny, w oparciu o gotowe scenariusze ważnych historii dostarczanych przez kulturę[7]. To funkcjonowanie kolektywnych opowieści podtrzymujących zbiorowo uzgodnioną rzeczywistość konstytuuje tożsamość grupy, dostarczając gotowych i wzajemnie zrozumiałych wyjaśnień zachowań jej członków czy przydarzających się społeczności sytuacji[8].

Media również snują swoje narracje, opisując otaczającą rzeczywistość, co zwiększa ich atrakcyjność dla audytorium. Narracja zostaje dostosowana do uwagi poświęconej danym mediom przez odbiorców, co wpływa na sposób dramatyzowania informacji[9]. Dramatyczność ta zostaje uwypuklona przez podkreślenie konfliktu, przedstawienie niezgody dwóch stron tematu, za czym idzie identyfikacja pozytywna lub negatywna – wiadomość ma związek z doświadczeniem i wartościami audytorium lub przedstawia ich opozycję (podział na „my-oni”)[10]. Eksponowanie antagonistycznego charakteru bohaterów medialnych opowieści jest określany przez Jerzego Bralczyka jako działalność stricte perswazyjna, gdzie symboliczne zło zostaje oddzielone od dobra, dzieląc świat na „nasz świat” i „ich świat”[11].

Próba badawcza

Artykuł publicystyczny jest wyjątkową formą tekstu dziennikarskiego, który powinien służyć odbiorcom w porządkowaniu i interpretacji rzeczywistości (szczególnie politycznej). Charakteryzuje się zazwyczaj językiem pełnym emocjonalizmów, wyrażeń metaforycznych oraz innych form językowych posiadających funkcje eksplikatywne i jednocześnie narzucające subiektywną opinię autora. Ze względu na funkcje artykułu publicystycznego i rolę, jaką pełni w tłumaczeniu otaczającego odbiorców świata, stał się on przedmiotem niniejszej analizy. 

Do zbadania sposobu przedstawienia sporu o aborcję w polskiej prasie wybrano cztery artykuły publicystyczne z polskich tygodników społeczno-politycznych, które zgodnie z zasadą pluralizmu mediów reprezentują odmienne treści i stosunek do opisywanych zdarzeń rzeczywistości politycznej. Trzy z czterech wybranych artykułów zostały opublikowane po odbyciu się Czarnego Protestu: tekst z „Polityki”[12] z 5 października 2016 r., z „Do Rzeczy”[13] oraz z „W Sieci”[14] z 10 października 2016 r. Artykuł w „Newsweeku”[15] został opublikowany w dniu wydarzenia, czyli 3 października 2016 r., dlatego nie opisuje samego protestu, a odbywający się od kilku tygodni spór o zaproponowane projekty ustaw dotyczące prawa aborcyjnego. Porównanie ilościowe i jakościowe wybranych artykułów było możliwe dzięki ich gatunkowemu podobieństwu (są to analizy, momentami z pogranicza z reportażem) oraz zbliżonej długości. Dodatkowo przedstawiona selekcja miała na celu uzyskanie jak najobszerniejszego obrazu opisywanego sporu przez publicystów, którzy skupiają się na różnych jego aspektach. Dzięki przeprowadzonej analizie daje to szerokie pojęcie o tym, jak polityczny i społeczny konflikt o aborcję został przedstawiony w polskim dyskursie publicystycznym.

Wybrane artykuły zostały zanalizowane w sposób ilościowy i jakościowy pod względem rodzaju użytych określeń nacechowanych emocjonalnych oraz sposobu budowania narracji przez autorów artykułów. Analiza została wsparta również badaniem wyrażeń metaforycznych oraz ich kategorii tematycznych. Miała ona na celu przedstawienie tendencji w opisach narracyjnych sporu o aborcję oraz zbadanie ewentualnego współwystępowania przedstawionej narracji z intensywnością użycia oraz rodzajem określeń nacechowanych emocjonalnie.

Emocje w sporze o aborcję

Jednym z badanych elementów językowych wybranych tekstów publicystycznych jest słownictwo nacechowane emocjonalnie. Nie sposób zanalizować ilościowo i skategoryzować wszystkich przejawów emocjonalizacji w tekście publicystycznym, biorąc pod uwagę między innymi takie zabiegi stylistyczne, jak ironia czy sarkazm, które pozornie służą ukryciu przekazu emocjonalnego[16]. Dlatego w przedstawionej analizie zbadane i skategoryzowane zostały głównie leksykalne środki językowe niosące ze sobą pewien ładunek emocjonalny.

Według Jerzego Bralczyka język nie tylko ujawnia ocenę, ale posiada też moc jej konstruowania[17]. Inspirując się teorią językoznawcy dotyczącą sposobów przejawiania się oceny w tekstach propagandowych[18], zarejestrowane określenia nacechowane zostały skategoryzowane w następujący sposób:

  • Nacechowanie emocjonalne I stopnia (ocena) – wyrażenia te w sposób bezpośredni określają stosunek emocjonalny wobec opisanego podmiotu lub zjawiska (można utożsamić te sformułowania z kategorią oceny jawnej w teorii J. Bralczyka). Przykładowo, w zdaniu „jest to jawna manipulacja ze strony opozycji” słowo „manipulacja” należy do opisywanej wyżej kategorii – służy do bezpośredniej krytyki opozycji, tworząc negatywne konotacje dotyczące tego aktora;
  • Nacechowanie emocjonalne II stopnia – wyrażenia te nie są ocenne, nie określają stosunku do konkretnego zjawiska czy podmiotu, jednak niosą ze sobą pewien ładunek emocjonalny, nadając danemu sformułowaniu emocjonalnego wyrazu. Przykładowo, w zdaniu „na ulicach dało się wyczuć społeczny niepokój” wyrażenie „niepokój” posiada pewien ładunek emocjonalny – podkreśla negatywne odczucia w opisywanym społeczeństwie. Zdanie dzięki niemu posiada emocjonalny wydźwięk, jednak słowo to nie służy do bezpośredniej krytyki bądź pochwały konkretnego aktora lub zjawiska. W ten sposób można je skategoryzować jako określenie II stopnia nacechowania emocjonalnego;
  • Nacechowanie emocjonalne III stopnia (kontekst) – wyrażenia, które semantycznie nie niosą ze sobą ładunku emocjonalnego, lecz w odpowiednim ukontekstowieniu lub zestawieniu zaczynają być nacechowane emocjonalnie (można utożsamić te sformułowania z kategorią oceny o III stopniu ukrycia w teorii J. Bralczyka). Przykładowo, słowa „wagina” i „jajniki” posiadają neutralny charakter, jednak w wyrażeniu „kobiecość sprowadzona do waginy i jajników” w zestawieniu z kobiecością rozumianą wielowymiarowo konotują w sposób pejoratywny, spłycając powagę i ważność opisywanego zjawiska. Można w ten sposób określić je jako wyrażenia III stopnia nacechowania emocjonalnego. 

Poniżej przedstawione zostało zestawienie artykułów publicystycznych z czterech tytułów prasowych pod względem liczby określeń nacechowanych emocjonalnie z podziałem na przedstawione powyżej kategorie.

czarne narracje ryc1

Ryc. 1. liczba określeń nacechowanych emocjonalnie oraz liczba i procent określeń nacechowanych emocjonalnie w kategoriach, gdzie podstawą procentową jest liczba określeń nacechowanych emocjonalnie dla poszczególnych tytułów prasowych („newsweek” = 158; „w sieci” = 135; „do rzeczy” = 129; „polityka” = 65).

Artykuł z tygodnika „Newsweek” charakteryzuje się największym poziomem emocjonalizacji (158 określeń), jednak niewiele większym od tekstów z „W Sieci” (135 określeń) oraz z „Do Rzeczy” (129 określeń). O wiele mniej wyrażeń o nacechowaniu emocjonalnym, bo prawie dwa razy mniej od tekstu, który zajął trzecią pozycję pod względem ogólnej liczby emocjonalizmów, zarejestrowała publikacja w tygodniku „Polityka” z 65 określeniami. Fakt ten nabiera szczególnego znaczenia podczas analizy liczby wyrażeń w poszczególnych kategoriach. Zauważa się, że w artykule z „Polityki”[19] określenia z nacechowaniem emocjonalnym II stopnia (np. „duże ryzyko związane z ciążą”, „inne uszkodzenia płodu”, „od lat zwalczają”) znacząco dominowały nad tymi I stopnia (np. „straszliwie zniekształcone ciała”, „nieludzko potraktowana”, „zmuszanie kogokolwiek do donoszenia uszkodzonego płodu to tortury”). 21 wyrażeń należy do kategorii nacechowania emocjonalnego I stopnia (32,3 proc. wszystkich wyrażeń badanego tekstu), a 43 wyrażenia do II stopnia (66,2 proc.). To samo spostrzeżenie tyczy się tekstu w „Newsweeku”[20], który wśród 158 określeń zarejestrował 50 z nacechowaniem emocjonalnym I stopnia (31,6 proc. – np. „oskarżał imigrantów o przynoszenie do Polski terroru”, „jego propozycje (…) i tak zostaną uznane za przejaw niepotrzebnej miękkości”, „brutalna i wulgarna homofobia”) i 100, czyli równo dwa razy więcej, z II stopnia (63,3 proc. – np. „narastający spór o aborcję i in vitro”, „uwiedziony już tłum zachwyca się”, „najbardziej bojących się Kaczyńskiego”). Oznacza to, że wysoki poziom emocjonalizacji artykułu wynika przede wszystkim z użycia wyrażeń, które bezpośrednio nie przekładają się na przedstawienie opinii na temat konkretnego zjawiska czy podmiotu. Powodują za to, że tekst dla odbiorców staje się bardziej interesujący, a emocjonalne wyrażenia, choć nie dotyczą konkretnych aktorów, mogą wywoływać u czytelników efekt identyfikacji z proponowanym subiektywnym spojrzeniem na opisywaną sprawę. Jest to związane z faktem, że zdolność tekstu do wywoływania obrazów i emocji powoduje większe zaangażowanie w przedstawianą narrację ze strony odbiorców[21]. Teksty w „Do Rzeczy” i „W Sieci” zarejestrowały natomiast zbliżoną liczbę określeń z nacechowaniem emocjonalnym I i II stopnia. Tygodnik „W Sieci”[22] na 135 wyrażeń zarejestrował 64 sformułowania I stopnia (np. „opowiadają się słusznie za ochroną dzieci nienarodzonych”, „bezmyślne zradykalizowanie przepisów”, „barbarzyński i demoralizujący projekt”) i równo tyle samo II stopnia (np. „ten zarzut pada z obu stron barykady”, „zdobyta z trudem władza”, „nieuzasadniony niepokój, niezadowolenie z życia”), czyli po 47,4 proc. dla ogółu wszystkich wyrażeń zarejestrowanych w tekście. Wśród 129 określeń w tekście z „Do Rzeczy”[23] odnotowano 58 wyrażeń o nacechowaniu emocjonalnym I stopnia (np. „rozpaczliwa kampania wyborcza”, „uwierzyły we wszystkie owe okropności”, „stopniem chamstwa, wulgarności i nienawiści «czarne marsze» przebiły wszystko”) i 52, czyli niewiele mniej, sformułowania II stopnia (np. podstawa sukcesu w polityce”, „straszenie «państwem wyznaniowym»”, „adresowanie wszystkich pretensji do PiS”), czyli odpowiednio 45 proc. i 40,3 proc. Oznacza to, że publicyści reprezentujący te tytuły prasowe stosunkowo częściej używali emocjonalizmów mających na celu bezpośrednie wyrażenie stosunku wobec omawianych zjawisk i aktorów w porównaniu do badanych tekstów z „Polityki” i „Newsweeka”.  Subiektywna opinia autorów z „Do Rzeczy” i z „W Sieci” była prezentowana wprost za pośrednictwem leksykalnych środków językowych.

Zastanawiająca jest też wzmożona obecność określeń z nacechowaniem emocjonalnym III stopnia w artykule z tygodnika „Do Rzeczy”, które zajęły 14,7 proc. wszystkich sformułowań (19 wyrażeń). Oznacza to, że autor tekstu swój stosunek wobec opisywanych zdarzeń mógł wyrażać poprzez ironię, porównania lub ukontekstowienie, a w ten sposób słowa neutralne nabierały odpowiedniego ładunku emocjonalnego, jak w przykładzie: „«Gazeta Wyborcza» zamieniła się w biuletyn strajkowy”. Znaczenie wyrażenia „biuletyn strajkowy” w zestawieniu z renomą i ważnością wspomnianego dziennika zyskuje nowy sens i powoduje powstanie pejoratywnych konotacji.

Aborcja i jej antybohaterowie

Podczas analizy narracyjnej badanych tekstów zauważa się pewną tendencję wśród publicystów. Koncentrowali się oni przede wszystkim na postrzeganym przez nich antagoniście sporu o aborcję, budując tym samym narrację wokół postaci antybohatera. Jedynie autorki artykułu z tygodnika „Polityka” zrezygnowały z tego sposobu przedstawienia opisywanej sytuacji społeczno-politycznej.

Autor tekstu z „Do Rzeczy” pt. Aborcja – wkręt nad wkrętami[24] na podstawie omawianego sporu o aborcję zbudował narrację na osi konfliktu między PiS-em a anty-PiS-em. Poprzez przedrostek „anty-” publicysta nie prezentuje bezpośrednio swojego stosunku, ale manifestuje go wobec tych, którzy takich a nie innych ocen dokonują[25], co tworzy automatycznie u odbiorców odpowiednie konotacje i wskazuje na antagonistę prowadzonej narracji. Wśród aktorów zaliczanych do anty-PiS-u wymieniono organizatorów marszu, feministki, KOD, PO oraz ogólnie pojętą opozycję. Za pomocą określeń o I stopniu nacechowania emocjonalnego (czyli bezpośrednio wyrażających stosunek wobec aktorów) określano ten obóz takimi cechami, jak prymitywizm, skrajne zideologizowanie, brak jedności oraz kłamliwość. Organizatorki marszu były często określane mianem „celebrytek”, co w odpowiednim kontekście nabiera silnie negatywnego ładunku emocjonalnego. Charakteryzowano je jako grupę rozhisteryzowanych i niedoświadczonych działaczek, a poprzez presupozycje sugerowano ich „nienormalność”, jak w przykładzie: „«normalne» uczestniczki protestu, które nie identyfikują się z feminizmem”[26]. Wzięty w cudzysłów epitet „normalne” suponuje, że feministki-organizatorki protestu odznaczają się cechą opozycyjną.

Protagonistą opisywanej narracji jest PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele, którego osoba, co ciekawe, jest często wspominana wymiennie z partią, którą reprezentuje, co może świadczyć o pewnym utożsamianiu partii rządzącej pod postacią jej prezesa, lecz w przypadku artykułu „Do Rzeczy” często ma również wymiar ironiczny, jak w przykładzie: „Radość liderów anty-PiS, że wreszcie udało się wyprowadzić na ulice przeciwko Kaczyńskiego prawdziwe tłumy”[27]. Większość opisów dotyczących PiS-u jest o zabarwieniu ironicznym, jakby były wyrażane przez przedstawicieli opozycji, co jest celowym zabiegiem ze strony publicysty, który w sposób niejawny wyraża własny stosunek do bohaterów narracji. Stara się ośmieszyć w ten sposób antagonistę oraz podkreślić, że prawdziwymi cechami partii rządzącej są te opozycyjne do tych prezentowanych w ironicznych sformułowaniach, jak na przykład w zdaniu: „Bierność PiS i wręcz prowokowanie emocji, które wypchnęły «czarne marsze» na ulice, wynikły z tradycyjnej PiS-owskiej nieudaczności. A wszystkie pozytywne dla partii dalekosiężne skutki proaborcyjnego wybuchu po prostu trafiły się jak przysłowiowej ślepej kurze.”[28]. Celem opisywanego protagonisty jest umocnienie swojej władzy w państwie, co, według autora artykułu i mimo zapewnień opozycji, mu się udaje. Uwidacznia się to w zdaniu: „Wiele wskazuje na to, że zwycięstwo prowokacji antypisowskiej było w istocie zwycięstwem prowokacji PiS-owskiej”[29]. Publicysta podsumował Czarny Protest za pomocą opozycji binarnej na osi zwycięstwo PiS-u i przegrana anty-PiS-u, co podkreśla budowaną przez cały tekst narrację.

Autorka artykułu Pięć manipulacji wojny aborcyjnej z tygodnika „W Sieci”[30] o wiele mniej uwagi poświęca protagoniście, jakim ponownie jest PiS, w porównaniu do „Do Rzeczy”. Tym razem partia rządząca występuje w asyście swojego ideologicznego wsparcia lub inaczej pomocnika, czyli Kościoła. Pozytywny obraz PiS-u tworzony jest poprzez ukryte presupozycje, a przede wszystkim przez opozycyjne zestawienie z antagonistą narracji, czyli ogólnie pojętą opozycją, na którą tym razem składają się głównie przedstawiciele lewicy. Antagonista staje na drodze protagonisty starającego się wypracować społeczny i polityczny kompromis w sprawie sporu o aborcję, zaprowadzając tym samym spokój i porządek społeczny. Opozycja jest opisywana takimi wyrażeniami, jak „zdeterminowane siły propagandowe” czy „antyrządowa propaganda” oparta na „antywartościach”. Oskarżana jest o kłamstwo, histerię, zabijanie nienarodzonych dzieci oraz destabilizowanie procesów społecznych, które PiS stara się poprzez racjonalne działania polityczne uporządkować. Zdaniem autorki opozycja sprowadza „rozmowę o aborcji do poziomu rynsztoka i odrażających wulgaryzmów”[31]. Zbudowanie narracji tekstu wokół antybohatera podkreśla poziom metaforyzacji poszczególnych aktorów.

Aktor

Liczba metafor

Opozycja

14

PiS

3

Kościół

2

Organizacje pro-life

2

Ryc. 2. Liczba metafor opisujących aktorów w artykule z tygodnika „W Sieci”

Opozycja, czyli antagonista przedstawionej narracji, zajęła dominującą pozycję w poziomie metaforyzacji z 14 wyrażeniami przenośnymi na 36 wszystkich zarejestrowanych. Opisywano ją za pomocą kategorii nawiązujących do ruchu i orientacji przestrzennej, podkreślając spadanie lub cofanie się, co wywołuje konotacje pejoratywne. Poza tym nawiązywano do metafor grywalizacyjnych, eksponując chęć antybohatera do „ugrania” czegoś w opisywanym sporze społeczno-politycznym, oraz do wyrażeń wojennych, co uwidacznia destrukcyjną rolę omawianego aktora wprowadzającego chaos w uporządkowany świat PiS-u.

Narracja artykułu Kaczyński w pułapce w tygodniku „Newsweek”[32] jest zbudowana wokół postaci Jarosława Kaczyńskiego przedstawionego jako antybohater, który jest winny „wojnie kulturowej” (wyrażenie to padło w badanym tekście 7 razy, co podkreśla tym samym istnienie pewnego konfliktu, na którym bazuje narracja publikacji) prowadzonej w Polsce wokół tematu aborcji. Celem prezesa PiS jest umocnienie własnej władzy w państwie, a na drodze ku temu celowi stało i nadal staje wiele przeszkód – poczynając od Marka Jurka (w nawiązaniu do roku 2007) po „fanatycznych” i „radykalnych” przedstawicieli prawicy oraz „najbardziej konserwatywną frakcję polskiego Kościoła”. Co ciekawe, autor artykułu nie wspomina w tym kontekście o opozycji czy innych oponentach politycznych, umniejszając tym samym ich rolę w sporze. Podstawowymi cechami charakteryzującymi antybohatera są niekonsekwencja w głoszonych poglądach, cyniczny pragmatyzm, dwulicowość oraz działanie na własną korzyść bez względu na dobro społeczeństwa. Porównany został do ucznia Władimira Putina, który umacnia „putinowski konserwatyzm” w Polsce oraz do ucznia Machiavellego, co podkreśla wątpliwą moralność środków, które mają doprowadzić go do ostatecznej supremacji w polskiej polityce. O całkowitej dominacji postaci Jarosława Kaczyńskiego w prowadzonej narracji świadczy niżej zaprezentowane zestawienie poziomu metaforyzacji aktorów występujących w artykule.

Aktor

Liczba metafor

Jarosław Kaczyński

23

Władimir Putin

2

PiS

2

Kościół

1

Marek Jurek

1

Ryc. 3. Liczba metafor opisujących aktorów w artykule z tygodnika „Newsweek”

Jarosławowi Kaczyńskiemu poświęcono 23 metafory z 42, czyli ponad 50 proc. użytych wyrażeń przenośnych. Opozycji lub innym oponentom politycznym nie poświęcono ani jednej metafory. Przedstawiano prezesa PiS-u jako sprytnego gracza, który „będzie próbował wszystkich ograć” oraz jako reżysera przedstawionej sytuacji politycznej, który „przygotowuje nowe scenariusze”, co świadczy o jego dominującej roli i kontroli, jaką sprawuje nad państwem. Najczęściej używana kategoria tematyczna metafor opisująca Jarosława Kaczyńskiego nawiązuje do ruchu i relacji przestrzennych, co potwierdza jego wpływową rolę i dynamizm, z jakim porusza się po scenie politycznej.

Autor artykułu nie przedstawił w sposób bezpośredni protagonisty i antagonisty narracji. Bohaterem (a tak naprawdę antybohaterem), będącym centrum prowadzonej w artykule opowieści, jest sam Jarosław Kaczyński, który, według publicysty, przez własne mniej lub bardziej przemyślane decyzje polityczne podejmowane w przeszłości jest skazany na kontynuowanie pewnej drogi światopoglądowej, do której sam nie jest przekonany i która destabilizuje państwo, ale jednocześnie umacnia jego władzę przynajmniej wśród jego twardego elektoratu. Osią konfliktu zbudowanej narracji są faktycznie poglądy prezesa PiS-u a jego działania, które poglądów tych nie odzwierciedlają. Winny temu jest sam Jarosław Kaczyński, który w celu zdobycia władzy (po jej utracie w 2007) musiał zwrócić się ku radykalnie prawicowej części społeczeństwa, której obecnie stał się metaforycznym „zakładnikiem”. Dodatkowo wartością, przeciwko której prezes działa, jest pokój i porządek w państwie. To on, zdaniem autora artykułu, jest sprawcą dziejącej się „wojny kulturowej” i destabilizacji w społeczeństwie.

Porównanie tekstów z tygodników „W Sieci” i „Newsweek” nabiera wyjątkowego znaczenia podczas analizy sposobu opisywania samego zjawiska aborcji. Gdy oś sporu publicyści badanych tekstów określali zazwyczaj konfliktem między mniej lub bardziej wyraźnie zarysowanymi protagonistą i antagonistą, tak przedmiotem sporu był konflikt o aborcję. W warstwie językowej, a dokładnie w leksykalnych środkach językowych o zróżnicowanym ładunku emocjonalnym, dostrzega się uzewnętrznienie się stosunku autorów artykułów wobec omawianego tematu, co jednocześnie wskazuje na ich preferencje względem określonych grup politycznych i społecznych prezentujących konkretne poglądy względem sporu o aborcję. Tak na przykład tygodnik „W Sieci” określał aborcję następującymi określeniami zawierającymi wyjątkowe nasycenie ładunkiem emocjonalnym: „zabijanie dzieci nienarodzonych”, „zabójstwo”, „zabicie dziecka”. Dodatkowo omawiana publikacja zawierała wiele odniesień do wartości rodzinnych, określając aborcję jako przeciwdziałanie tym wartościom, co jednocześnie sugeruje brak zgody z takimi aktorami jak lewica czy organizatorzy Czarnego Protestu. Z drugiej strony tygodnik „Newsweek” określał płód wyrażeniami takimi, jak „embrion” i „zarodek”, nadając omawianemu zjawisku całkowicie neutralnego charakteru, kierując tym samym swe preferencje ku organizacjom pro-choice. Natomiast w tekście z tygodnika „W Sieci” posługiwano się sformułowaniami typu „życie poczęte”, „dzieci nienarodzone” czy „nowe życie”.

Ten różny repertuar semantyczny używany w opisach aborcji powoduje różny sposób definiowania zjawiska, akcentowanie lub ukrywanie innych jego aspektów. Pozwala wyrazić emocjonalny stosunek autora, buduje silniejszą identyfikację grupową (a co za tym idzie lojalność wobec tytułu prasowego), ale również utrudnia komunikację i dojście do ewentualnego konsensusu. Anna Matuchniak-Krasuska przedstawiła te zróżnicowane repertuary semantyczne charakteryzujące język grup pro-choice i pro-life jako polaryzację kategorii[33]. Okazuje się, że po ponad 25 latach dyskurs publiczny w Polsce dotyczący aborcji zmienił się nieznacznie, a teorie przedstawiane na początku lat 90. posiadają swoje odzwierciedlenie również w dzisiejszych czasach.

Publicystki z tygodnika „Polityka” w artykule Zakasane spódnice[34] prezentują całkowicie odmienne prowadzenie narracji, w którym trudno o tak oczywiste wyróżnienie protagonisty i antagonisty. Opinie autorek są ukryte w szeroko opisanych kontekstach, porównaniach oraz zestawieniach różnych zdarzeń czy zjawisk obok siebie. Z tego względu „Polityka” uplasowała się na ostatnim miejscu wśród badanych tytułów prasowych pod względem poziomu emocjonalizacji leksykalnych środków językowych. Analizowanemu tekstowi nie brakuje sugestywności, lecz opinie i stosunek emocjonalny ukryty jest na innym poziomie tekstu, niż w przypadku reszty badanych artykułów.

Artykuł przedstawia szeroki obraz sporu o aborcję w Polsce – od opisu samego protestu, wszystkich zaproponowanych projektów ustaw dotyczących prawa aborcyjnego, obszernych kontekstów międzynarodowych po rozważania na temat ewentualnych rozwiązań oraz ich możliwych konsekwencji. Bohaterem, na którym bazuje narracja artykułu to nie przedstawiciele świata polityki, jak miało to miejsce w innych analizowanych tekstach publicystycznych, a same kobiety, które muszą stawiać czoła licznym problematycznym kwestiom – dziurawemu systemowi aktualnie działającego prawa aborcyjnego, nieegzekwowaniu praw wynikających z obecnej ustawy oraz ewentualnym zmianom, które, zdaniem publicystek, mogą zaszkodzić i utrudnić i tak już niełatwą sytuację przyszłych matek. Wsparciem lub inaczej pomocnikiem dla kobiet w zaprezentowanej narracji jest między innymi Barbara Nowacka stojąca na czele Stowarzyszenia Inicjatywa Polska. Wniosek ten wynika jednak nie z bezpośredniego wskazania poprzez użyty repertuar semantyczny, a przez odpowiednie ukontekstowienie przedsięwzięć podejmowanych przez prezes Zjednoczonej Lewicy. Przykładowo pomysł Barbary Nowackiej wprowadzenia ogólnoeuropejskiej inicjatywy ustawodawczej dotyczącej praw kobiet został przedstawiony w zestawieniu z obrazowymi przykładami łamania tych praw w Irlandii czy Peru, co wskazuje na światowe zapotrzebowanie na zmiany aktualnie istniejącego stanu rzeczy, za czym idzie poparcie dla propozycji polskiej działaczki politycznej. Narracyjną przeszkodą w osiągnięciu przez kobiety celu, jakim jest sprawiedliwe prawo aborcyjne, jest prawicowe stowarzyszenie Ordo Iuris czy senatorowie PiS, czyli jedne z grup politycznych proponujących nowe projekty ustaw w sprawie aborcji. Tym razem stosunek emocjonalny autorek objawia się w strukturach językowych (choć nie w określeniach o I stopniu nacechowania emocjonalnego) poprzez wyrażenia metaforyczne oraz w ironii. Oznacza to, że negatywne nastawienie wobec opisywanych aktorów objawia się w bardziej oczywistych strukturach językowych, gdy poparcie trzeba wnioskować z zastosowanych zestawień, kontekstów i opozycji.

Analiza czterech wybranych artykułów publicystycznych wskazuje na skupianie się dziennikarzy na negatywnym aspekcie narracyjnym opisywanego sporu, czyli na jego antagonistach i antybohaterach. Objawia się to przede wszystkim w zestawieniu najczęściej metaforyzowanych aktorów oraz w dominacji środków językowych o zabarwieniu pejoratywnym, co zostało przedstawione na poniższym wykresie.

czarne narracje ryc 4

Ryc. 4. Udział procentowy określeń nacechowanych emocjonalnie o zabarwieniu negatywnym, pozytywnym oraz tych, które trudno skategoryzować – w 4 badanych artykułach.

74 proc. wszystkich zarejestrowanych określeń nacechowanych emocjonalnie to wyrażenie o zabarwieniu negatywnym. 18 proc. sformułowań to te o zabarwieniu pozytywnym, a 9 proc. zajęła kategoria określeń, których ze względu na przedstawiony kontekst trudno było skategoryzować do którejś z dwóch kategorii, lecz nie da się odmówić im pewnego ładunku emocjonalnego, który może mieć na celu ubarwienie lub upiększenie użytego języka. Oznacza to, że prezentowana przez publicystów narracja skupiała się na aspektach negatywnych opisywanego konfliktu, podkreślając tym samym przede wszystkim winnych przedstawionego sporu. Ten sposób prowadzenia narracji ma swoje uzasadnienie. Według Jacka Wasilewskiego pojawienie się przeciwnika (inaczej zwanego antagonistą) mobilizuje wspólnotę, uświadamiając wartości, według których powinna działać i których, co ważniejsze, powinna bronić. Czasami wystarczy wyraźnie zarysować postać antagonisty, by stworzyć tożsamość grupową i określić wspólne cele społeczności[35].

Podsumowanie

Podczas przeprowadzonych analiz zauważono, że tygodniki „W Sieci” i „Do Rzeczy” prezentują narrację opartą głównie na osi konfliktu między wyraźnie zarysowanymi protagonistą i antagonistą opisywanego sporu. Natomiast tygodniki „Polityka” i „Newsweek” budowały narrację, koncentrując się wokół głównego bohatera sytuacji (będącego momentami jej antybohaterem) oraz elementów i aktorów go wspierających bądź mu przeszkadzających w realizacji postanowionego celu. Zrezygnowały one tym samym z klarownego zarysowania antagonistycznego charakteru konfliktu, stawiając w centrum narracji jednego konkretnego aktora oraz okoliczności, w których funkcjonuje. Opisane rozróżnienie znajduje swoje potwierdzenie w analizie użytych określeń nacechowanych emocjonalnie. Tygodniki „W Sieci” i „Do Rzeczy” używały porównywalnie dużo określeń o I i II stopniu nacechowania, co oznacza, że stosunkowo często autorzy wspomnianych tytułów sięgali po wyrażenia emocjonalne objawiające się w leksykalnych środkach językowych w celu przedstawienia w sposób jawny własnej oceny dotyczącej opisywanych zjawisk bądź aktorów, a w ten sposób również antagonistycznego podziału stron konfliktu. Natomiast „Newsweek” i „Polityka” o wiele częściej sięgały po wyrażenia o II stopniu nacechowania emocjonalnego, co oznacza, że poglądy autorów publikacji były częściej ukryte w ironii i odpowiednim ukontekstowieniu, a przez to również nie wyklarowały się w sposób tak przejrzysty obozy opisywanego sporu.

Mimo różnic w budowaniu narracji przez zbadane tytuły prasowe, zauważa się, że analizowany dyskurs koncentrował się na przekazie negatywnym, o czym świadczy ogólna dominacja wyrażeń nacechowanych pejoratywnie (74 proc. – przyp. autora). Autorzy skupiali się na oskarżeniach i poszukiwaniach winnego, stawiając antybohatera często w centrum narracji. Nie wspominali oni zazwyczaj o bohaterach pozytywnych czy ofiarach sytuacji, co, biorąc pod uwagę społeczną ważność opisywanych przez publicystów zdarzeń, można uznać za dość silne ograniczenie i selekcję. Treści negatywne są atrakcyjne dla odbiorcy – przykuwają jego uwagę i są dobrze zapamiętywane[36], dlatego ich obecność w mediach jest wzmożona. Jednak warto zastanowić się, w jaki sposób taki nacisk na negatywne emocje wpływa na sam przekaz publicystyczny i jego jakość. Czy prasa publicystyczna nie traci w jakimś stopniu swojej funkcji eksplikatywnej? Czy taki charakter przekazu nie ogranicza punktu widzenia u projektowanych czytelników, którzy otrzymują mocno wyselekcjonowany obraz sytuacji? Czy prasa publicystyczna, oprócz poszukiwania winnych sytuacji i przedstawiania oskarżeń, nie powinna opisywać skomplikowania i wielowątkowości konfliktu z jak najszerszej perspektywy w celu uświadomienia i edukacji czytelników? Odpowiedź na te pytania ułatwiłoby poszerzenie próby badawczej o kolejne tytuły prasowe oraz artykuły publicystyczne (nie tylko z tygodników społeczno-politycznych), których analiza dałaby szerszy obraz sposobu przedstawiania sporu o aborcję w polskim dyskursie publicystycznym.

 

Bibliografia:

  1. Bralczyk J., O języku propagandy i polityki, Warszawa 2007.
  2. Matuchniak-Krasuska A., Kategorie i reguły polskiego dyskursu o aborcji, [w:] Czyżewski M., Dunin K., Piotrowski A. (red.), Cudze problemy. O ważności tego co nieważne. Analiza dyskursu publicznego w Polsce, Warszawa 1991, s. 130-156.
  3. McQuail D., Teoria komunikowania masowego, przekł: Bucholc M., Szulżycka A., Warszawa 2007.
  4. Satkiewicz H., Językowe przejawy agresji w mediach, [w:] Bralczyk J., Mosiołek-Kłosińska K. (red.), Język w mediach masowych, Warszawa 2000, s. 28-33.
  5. Skarżyńska K., Człowiek a polityka. Zarys psychologii politycznej, Warszawa 2005.
  6. Skibiński A., Wasilewski J., Prowadzeni słowami. Retoryka motywacji w komunikacji publicznej, Warszawa 2008.
  7. Sobczak B., Medialne obrazy świata z perspektywy retorycznej, Poznańskie Studia Polonistyczne. Seria Językoznawcza, 18, 2011, s.35-45.
  8. Stemplewska-Żakowicz K., Koncepcje narracyjnej tożsamości. Od historii życia do dialogowego „ja”, [w:] Trzebiński J. (red.), Narracja jako sposób rozumienia świata, Gdańsk 2002, s. 81-113.
  9. Trzebiński J., Narracyjne konstruowanie rzeczywistości, [w:] Trzebiński J. (red.), Narracja jako sposób rozumienia świata, Gdańsk 2002, s. 17-42.
  10. Trzebiński J., Wstęp, [w:] Trzebiński J. (red.), Narracja jako sposób rozumienia świata, Gdańsk 2002, s. 13-16.
  11. Wasilewski J., Opowieści o Polsce. Retoryka narracji, Warszawa 2012.

Artykuły publicystyczne (próba badawcza):

  1. Budna M., Szczerbiak A., Turlej A., Zakasane spódnice, „Polityka”, 05.10.2016.
  2. Michalski C., Kaczyński w pułapce, „Newsweek”, 10.10.2016.
  3. Nykiel M., Pięć manipulacji wojny, „W Sieci”, 10.10.2016.
  4. Ziemkiewicz R. A., Aborcja – wkręt nad wkrętami, „Do Rzeczy”, 10.10.2016.

[1] B. Sobczak, Medialne obrazy świata z perspektywy retorycznej, Poznańskie Studia Polonistyczne. Seria Językoznawcza, 18, 2011, s. 35-36.

[2] D. McQuail, Teoria komunikowania masowego, przekł.: M. Bucholc, A. Szulżycka, Warszawa 2007, s. 377.

[3] A. Skibiński, J. Wasilewski, Prowadzeni słowami. Retoryka motywacji w komunikacji publicznej, Warszawa 2008, s. 125.

[4] J. Trzebiński, Narracyjne konstruowanie rzeczywistości, [w:] J. Trzebiński (red.), Narracja jako sposób rozumienia świata, Gdańsk 2002, s. 17-18.

[5] J. Wasilewski, Opowieści o Polsce. Retoryka narracji, Warszawa 2012, s. 21, [za:] W. R. Fisher, Clarifying the Narrative Paradigm, „Communication Monographs”, 1989, t. 59, s. 55-58.

[6] J. Trzebiński, Wstęp, [w:] J. Trzebiński (red.), Narracja jako sposób rozumienia świata, Gdańsk 2002, s. 13-14.

[7] J. Trzebiński, Narracyjne konstruowanie…, s. 26.

[8] K. Stemplewska-Żakowicz, Koncepcje narracyjnej tożsamości. Od historii życia do dialogowego „ja”, [w:] J. Trzebiński (red.), Narracja jako sposób rozumienia świata, Gdańsk 2002, s. 92.

[9] J. Wasilewski, Opowieści o Polsce…, s. 78.

[10] Tamże, s. 78-79.

[11] J. Bralczyk, O języku propagandy i polityki, Warszawa 2007, s. 86-87.

[12] M. Budna, A. Szczerbiak, E. Turlej, Zakasane spódnice, „Polityka”, 05.10.2016.

[13] R. A. Ziemkiewicz, Aborcja – wkręt nad wkrętami, „Do Rzeczy”, 10.10.2016.

[14] M. Nykiel, Pięć manipulacji wojny, „W Sieci”, 10.10.2016.

[15] C. Michalski, Kaczyński w pułapce, „Newsweek”, 10.10.2016.

[16] H. Satkiewicz, Językowe przejawy agresji w mediach, [w:] J. Bralczyk, K. Mosiołek-Kłosińska (red.), Język w mediach masowych, Warszawa 2000, s. 29.

[17] J. Bralczyk, O języku…, s. 89.

[18] J. Bralczyk skategoryzował sposób przejawiania się oceny w tekstach propagandowych w następujący sposób: ocena jawna – najprostsze jednostki leksykalne ujawniające ocenę wprost; ocena o I stopniu ukrycia – nazwanie jako akt nominacji nadaje zjawisku pewien walor oceny; ocena o II stopniu ukrycia – ocena wynikająca z porównania długości tekstu; ocena o III stopniu ukrycia  – wyrażenia, który semantycznie nie niosą ze sobą ładunku ocennego, ale poprzez użycie ich w odpowiednim kontekście, zaczynają być nacechowane oceniająco.

Szczegóły dotyczące kategoryzacji znajdują się w: J. Bralczyk, O języku propagandy i polityki, Warszawa 2007, s. 91-97.

[19] M. Budna, A. Szczerbiak, E. Turlej, Zakasane spódnice, „Polityka”, 05.10.2016.

[20] C. Michalski, Kaczyński w pułapce, „Newsweek”, 10.10.2016.

[21] A. Skibiński, J. Wasilewski, Prowadzeni słowami…, s. 174.

[22] M. Nykiel, Pięć manipulacji wojny, „W Sieci”, 10.10.2016.

[23] R. A. Ziemkiewicz, Aborcja – wkręt nad wkrętami, „Do Rzeczy”, 10.10.2016.

[24] R. A. Ziemkiewicz, Aborcja – wkręt nad wkrętami, „Do Rzeczy”, 10.10.2016.

[25] J. Bralczyk, O języku…, s. 106-107.

[26] R. A. Ziemkiewicz, Aborcja – wkręt nad wkrętami, „Do Rzeczy”, 10.10.2016.

[27] Tamże.

[28] Tamże.

[29] Tamże.

[30] M. Nykiel, Pięć manipulacji wojny, „W Sieci”, 10.10.2016.

[31] Tamże.

[32] C. Michalski, Kaczyński w pułapce, „Newsweek”, 10.10.2016.

[33] A. Matuchniak-Krasuska, Kategorie i reguły polskiego dyskursu o aborcji, [w:] M. Czyżewski, K. Dunin, A. Piotrowski (red.), Cudze problemy. O ważności tego co nieważne. Analiza dyskursu publicznego w Polsce, Warszawa 1991, s. 132.

[34] M. Budna, A. Szczerbiak, E. Turlej, Zakasane spódnice, „Polityka”, 05.10.2016.

[35] J. Wasilewski, Opowieści o Polsce…, s. 228.

[36] K. Skarżyńska, Człowiek a polityka. Zarys psychologii politycznej, Warszawa 2005, s. 322.

Facebook Slider
Facebook Slider

Facebook Slider