Co z tą profesjonalizacją vlogosfery? Kanały literackie na Youtubie

1.barlogliteracki

Telewizja powoli schodzi do lamusa, bo – po pierwsze – gatunki telewizyjne swobodnie można wykorzystywać właśnie w sieci, a po drugie – blogosfera się profesjonalizuje [1]. W dobie, kiedy to te tendencje się podkreśla i o nich dyskutuje, dwa dość świeże kanały na Youtubie, prowadzone przez profesjonalistki (które z telewizją miały i mają do czynienia) zmuszają do zadania po raz kolejny pytania: „jak to jest z tym internetem?”

Internet pod względem zawartości można podzielić na to, co przeniesione bezpośrednio – choć oczywiście nie bez zmian – z telewizji (np. Tomasz Lis w Onecie), kanały autorskie (np. Abstrachuje) oraz całą resztę czyli amatorskie video, z małym lub właściwie żadnym wkładem autora (które telewizja też wykorzystuje np. w programie MTV Niemożliwe!). Pytanie, co z programami typu talk-show, ewidentnie przeniesionymi z telewizji, ale w formie autorskiego pomysłu: 20m2Łukasza, Duży w Maluchu czy Lustro? Jeśli zaliczymy je do tej drugiej grupy ze względu na specyficzny pomysł na – przykładowo – miejsca nagrywania, to poniższe też powinniśmy uznać za kanały autorskie.

bukBuk

Anna Dziewit-Meller, kiedy wystartowała ze swoim kanałem w lipcu 2015 roku mówiła, że istnieją blogi literackie oraz kanały na Youtubie, na których pojawiają się recenzje książek, ale takiego vloga jeszcze nie było. „Staramy się to robić profesjonalnie. Mamy zawsze porządne kamery i porządne udźwiękowienie i to wszystko jest takie, jak być powinno. Chcemy, żeby to ładnie wyglądało” [2]. Pomysł na kanał to: kawiarnia (miejsce zmieniało się kilkakrotnie) i goście (nie tylko pisarze), z którymi prowadząca odbywa nieformalne rozmowy i podczas których pojawiają się tytuły książek, które warto przeczytać. Miała też powstać powieść eksperymentalna. Każdy gość pisał jedno zdanie, coraz bardziej abstrakcyjne, a całość była coraz mniej zrozumiała. Internet charakteryzuje się tym, że łatwo szybko reagować i zmieniać. Zmieniła się nazwa, nie są również dostępne stare odcinki dawnego weBooka (z m.in.: Zygmuntem Miłoszewskim, Michałem Witkowskim, Agnieszką Więdłochą), który miał dodatkowy tytuł „Gość w dom, book w dom”. Nie ma kontynuacji powieści ani nie powstaje nowa. Pojawiają się natomiast odcinki, w których dzieci w różnym wieku polecają swoje ulubione książki. Są również filmy z debat na tematy okołoksiążkowe.

Barłóg Literacki
To pomysł na kanał literacki dziennikarki Katarzyny Sulej i pisarki Sylwii Chutnik. Obie razem z Anną Kałużą prowadziły Cappuccino z książką w TVP Kultura. Program zniknął z anteny, ale Sulej i Chutnik przeniosły się do Internetu, by – jak same mówią – „nachalnie promować czytelnictwo”. Jak sama nazwa kanału wskazuje, odbywa się on w sypialni, na łóżku. Na komentarze pod filmami (np. te o słabym dźwięku) czasem odpisują, ale widać wyraźnie (i same to podkreślają), że nie chodzi o techniczną doskonałość, a treść i swobodę, co widać już po samych tytułach, dla przykładu: „Zobacz świat i go zmieniaj (są też chipsy)". Kolejne nowe „działy” programu pojawiają się sukcesywnie, niezmiennie ogłaszane za pomocą kolorowych kartek przyozdobionych właściwymi tytułami (nie są to tradycyjnie wmontowane plansze, a zwykłe kartki pokazywane wprost do kamery). I tak w ciągu pierwszych dziesięć odcinków pojawiły się: Książki osobliwe, Ciekawostki z papiernika, Plotki ploteczki, Czytaj, bo umrzesz (książki polecane przez prowadzące) i Kącik poezji. Ten ostatni jest potraktowany ironicznie przez Sylwię Chutnik, która cytuje polityków (jest to tak zwana – poezja z Wiejskiej), często bezpośrednio przytaczając stenogramy parlamentarne lub czyta komentarze internautów na tematy polityczno-społeczne. Trzy razy pojawiła się też plansza „Gość”. Pierwszą zaproszoną była Małgorzata Halber, po dziesięciu minutach odcinka pojawia się informacja: „W tym momencie padła nam bateria w aparacie. Okazało się również, że nie mamy ładowarki. Resztę odcinka dokręcił operator własnym telefonem J” Niezmiennymi elementami są: łóżko, niezobowiązujący strój, miauczące koty i jedzenie, często wyjmowane z szeleszczących torebek. Tutaj pojawia się pytanie, czy swobodna forma i techniczne niedoskonałości nie przeszkadzają przekazywanej treści? Montażu prawie nie ma, tylko na początku oraz na końcu – razem z napisami końcowymi. Choć odstępstwem od tego był odcinek wakacyjny Sylwii Chutnik, której głos jest zmontowany ze zdjęciami i pojawia się tez kilka efektów. Na przykład przechodzenie od zdjęcia do zdjęcia przebiega na zasadach takich jak prezentacja w Prezi, czyli mamy kolaż kilku elementów, z których jeden jest przybliżany w momencie mówienia o nim. Wakacyjne odcinki Barłogu w ogóle charakteryzują się nowymi pomysłami, zmienia się miejsce nagrywania i pojawiają się odcinki: „Balkon literacki” – kręcony telefonem przez syna Sylwii Chutnik oraz „Barłóg plażowy” - prosto z Coney Island, gdzie wiatr nie tylko rozwiewa włosy Karoliny Sulej, ale też bardzo słychać go w nagraniu. Najsłabsza jakość dźwięku jest w odcinku sierpniowym (zgrzyty, szumy i wszelkie zakłócenia zewnętrzne skutecznie utrudniają zrozumienie treści), nagrywanym w nowojorskiej księgarni Strand i barłożanki (jak mówią o sobie prowadzące) zdają sobie z tego sprawę i na fanpejdżu na Facebooku piszą: „Przepraszamy za jakość dźwięku, nie dało się lepiej, niestety”.

BukBuk jest w formie bardziej tradycyjny, są to rozmowy oraz wypowiedzi prowadzącej wprost do kamery. Kanał powoli dąży do osiągnięcia pięciu tysięcy subskrypcji, swoją cegiełkę dołożył do tego efektu poprzez szerowanie kanału mąż Anny Dziewit – Marcin Meller, który ma ponad tysiąc fanów na swoim fanpejdżu na Facebooku. Natomiast jeśli spojrzymy na liczbę wyświetleń, to są one porównywalne z tymi, które osiąga działający od czterech miesięcy Barłóg Literacki (800 subskrypcji). Te wskaźniki są wyższe, jeżeli w odcinku pojawia się ktoś znany. W bukBuku był to kolega Anny Dziewit-Meller – popularny youtuber Maciek Dąbrowski (jego kanał Z Dupy ma prawie milion subskrypcji), a w Barłogu – Małgorzata Halber. Oprócz tej większej niż przeciętna liczby wyświetleń łączy te filmy również – niedoskonałość techniczna. Jak wspomniano wyżej, w odcinku z Małgorzatą Halber wyczerpała się bateria. To może wpisywać się w założenie swobody i nieprzejmowania się technicznym aspektem. To może też sprawiać, że część widzów czuję się bliżej samego procesu nagrywania i bohaterek odcinków. Natomiast w dwuczęściowym odcinku bukBuka z Maćkiem Dąbrowskim – rozmiar kadru jest niedopasowany do ram youtubowego okna (i to na dodatek, w każdej z tych części – jest on inny). To wydaje się niezrozumiałe. Jeśli założeniem twórców był profesjonalny program, to takie niedociągnięcia w podstawowych kwestiach technicznych zaskakują. Najgorszą zmorą bukBuka jest dźwięk, widzowie często zwracają uwagę na zbyt głośne odgłosy z otoczenia (odcinek z Kingą Dębską czy Remigiuszem Mrozem).

Swoboda jest cechą charakterystyczną Barłogu Literackiego – nie tylko, jeśli chodzi o zachowanie i strój – ale też wolność w wyrażaniu swojego zdania w kwestiach polityczno-światopoglądowych. Prowadzące nie uciekają od komentowania rzeczywistości i jasnych, bardzo konkretnych stanowisk – na przykład sprzeciwu wobec wycinki w Puszczy Białowieskiej. To może sprawiać, że ich kanał przyciąga raczej widzów o podobnych poglądach. W komentarzach nie widać jednak polemik czy dyskusji politycznych i nie wydaje się, żeby było to było celem S. Chutnik i K. Sulej. Również Anna Dziewit-Meller na fanpejdżu bukBuka komentuje rzeczywistość, na przykład w sposób ironiczny wyśmiewając spór o karmienie piersią w miejscach publicznych.

Co warte podkreślenia wszystkie trzy kobiety zajmują się pisaniem książek i nie kryją też swojej sympatii do siebie nawzajem, i tak – Sylwia Chutnik gościła w bukBuku, a Anna Dziewit-Meller w Barłogu Literackim. W ogóle problem obiektywizmu i ukrywania osobistego stosunku do omawianych zjawisk jest obcy wszystkim trzem paniom.

Wydaje się, że twórczynie znalazły pomysł na wypełnienie niszy, mają swoich stałych fanów, ciągle przybywa im też nowych. Kanały, które stworzyły nieustannie się przeobrażają. Ten ciągły rozwój będzie można śledzić wraz z pojawianiem się kolejnych odcinków, uczestniczyć w procesie tworzenia. I chociaż Youtube się profesjonalizuje, to nadal jest miejscem, w którym doskonałość techniczna okazuje się nie być najważniejsza i widzowie potrafią przymknąć na to oko, jeśli treść ich satysfakcjonuje. Zwłaszcza że mogą swoje zastrzeżenia, pytania czy też pozytywne opinie napisać (czy to w komentarzach pod filmem, czy na fanpejdżu na Facebooku), i często otrzymają odpowiedź od samych twórczyń, to okazuje się również wartością nadrzędną.


 

Facebook Slider
Facebook Slider

Facebook Slider